Siatkówka, Kamil Semeniuk, reprezentacja Polski

i

Autor: FIVB Przyjmujący reprezentacji Polski siatkarzy Kamil Semeniuk

Kamil Semeniuk o Grbiciu, Leonie, Heynenie i odejściu do Włoch. „Biełgorod był poduszką ratunkową. Perugia to głęboka woda” [WYWIAD]

2022-06-22 5:05

Meczem z Brazylią w Sofii siatkarze reprezentacji Polski rozpoczynają w środę 22 czerwca drugi turniej Ligi Narodów. Do składu wróciły wielkie gwiazdy, a wśród nich najlepszy zawodnik finału Ligi Mistrzów 2022, Kamil Semeniuk. – Po sezonie z Zaksą Kędzierzyn było czuć lekkie wypalenie, ale głód grania już wraca – zapewnia „Semen” w rozmowie z „Super Expressem”. W Bułgarii podopieczni Nikoli Grbicia zmierzą się z Brazylią (22.06 o godz. 16), Kanadą (23.06 o godz. 12.30), Australią (25.06 o godz. 15.30) i USA (26.06 o godz. 15.30).

„Super Express”: – Nie było cię na pierwszym turnieju w Ottawie, miałeś krótką przerwę, ale czy po niej wracasz z nastawieniem, że fajnie znowu wyjść na plac, czy „o rany, znowu ta siatkówka”, biorąc pod uwagę trudny sezon ligowy?

Kamil Semeniuk: – Głód siatkówki powrócił, chociaż nie ma co ukrywać, że grania było w lidze bardzo dużo i pojawiło się już lekkie wypalenie. W stu procentach wykorzystałem jednak czas wolny dany przez trenera i nie mogę się doczekać wejścia na boisko.

– Zaczynacie turniej w Sofii od Brazylii, z którą masz nie najgorsze wspomnienia sprzed roku. W starciu grupowym Ligi Narodów błyszczałeś, chociaż rywal okazał się lepszy. Pamiętasz swoją dobrą grę, czy też, skoro ulegliście, wyrzuciłeś to z głowy?

– Pamiętam, ale nie ma co do tego wracać, tym bardziej że w obu reprezentacjach nastąpiły spore zmiany. Na pewno będzie to zacięte spotkanie, jak zresztą zazwyczaj między Polską a Brazylią. I na pewno każdy z nas chciałby zagrać od pierwszej minuty przeciwko takiemu rywalowi.

Siatkarski reprezentant Polski wziął ślub! Żona dała mu szczęście większe niż medale. Polskie siatkarki poszły w jego ślady

– Twoi koledzy, grając w składzie naszpikowanym debiutantami, wygrali trzy z czterech pierwszych meczów Ligi Narodów, w tym 3:1 z Francuzami. Teraz śmieją się, że wysoko zawiesili wam poprzeczkę.

– Patrząc na to, jakim składem zagrali Trójkolorowi, byłem mile zaskoczony rezultatem. Choć znam przecież potencjał chłopaków i to nie dziwi aż tak, to jednak zawsze robi wrażenie ogranie aktualnych mistrzów olimpijskich. To nie zdarza się codziennie. Można powiedzieć, że koledzy wywarli na nas pewną presję, ale ja podchodzę do tego spokojnie i tak trzeba patrzeć na nasze mecze w Sofii. Oczywiście chcemy tu wygrać wszystkie spotkania, pamiętajmy jednak, że w kadrze pojawia się grupa, której nie było w Kanadzie. To będą jej początki, szukanie rytmu gry, własnego stylu. W tym roku nasza gra będzie inaczej zbilansowana. W sytuacjach „awaryjnych”, przy słabszym przyjęciu zagrywki, nie będzie już szukania wyłącznie Wilfredo Leona. Nie ma go teraz z nami, więc musimy zróżnicować grę, nie możemy grać tylko jedną stroną siatki. Ale mamy tak utalentowanych i kapitalnych rozgrywających, że dadzą sobie radę nawet z piłek przyjmowanych na trzeci, czwarty metr.

Siatkarze są już w Sofii, a Grbić naradza się z Januszem. „Wysoko postawiona poprzeczka”

– Półżartem można powiedzieć, że trenerowi Grbiciowi będzie łatwiej prowadzić zespół, gdy wstawi na boisko kolegów z Zaksy, czyli ciebie, Marcina Janusza, Olka Śliwkę i Łukasza Kaczmarka.

– To na pewno ułatwia sprawę, jeśli na boisku przebywają siatkarze znający się z klubu i przez lata grający ze sobą. Ale gdy spojrzeć na to, jak przebiegają treningi, czy to w Sofii, czy jeszcze w Spale, to równie dobrze wygląda gra tych zawodników, którzy spotykają się dopiero w kadrze. Mimo że trener ma w składzie wielu graczy z Kędzierzyna, to nie uważam, że będzie grać pełną pulą Zaksy, lecz postara się rotować tak, by każdy mógł pojawić się na parkiecie z każdym i by wszystko funkcjonowało jak najlepiej w obrębie całego zespołu.

– Znajomość graczy Zaksy z Grbiciem sprawia, że w kadrze rozumiecie się bez słów?

– Nie ma co kryć, że komunikacja między nami jest dość prosta, nie trzeba uzgadniać podstawowych spraw, wiele rzeczy wychodzi automatycznie. Jednak i pozostali zawodnicy nie mają najmniejszego problemu w relacjach z selekcjonerem. Trener wyraża się jasno i klarownie. Każdy ma z Grbiciem bardzo dobry kontakt i uważam, że to będzie też widać na boisku.

Kamil Semeniuk o kadrze, Grbiciu i transferze do Perugii

– Brakuje trochę kolorytu i szalonych pomysłów Vitala Heynena?

– Trzeba pytać indywidualnie. Mogły być za jego czasów takie rzeczy, za którymi może nawet trochę tęsknimy, ale teraz jest też w porządku. Dla mnie ma na przykład znaczenie fakt, że wszystko jest klarownie wytłumaczone, trening wyjaśniony od początku do końca, a cała rozgrzewka prowadzona przez trenera przygotowania fizycznego. W tamtym sezonie tak to nie wyglądało, każdy rozgrzewał się sam. W moim odczuciu to zmiana na plus.

Zaksa straciła trenera. Wygrał potrójną koronę, poszuka nowych wyzwań

– Odchodzisz z Zaksy do Perugii. Możesz określić moment, w którym stwierdziłeś, że PlusLiga to już za mało i chcesz spróbować czegoś innego? Jak zapadała ta decyzja?

– Nie ma oczywiście żadnej daty, to był proces dochodzenia do pewnych ustaleń. Dla mnie było najważniejsze, że drugi sezon w PlusLidze grałem od początku do końca w podstawowym składzie. Taki był cel. I w efekcie moja gra zaowocowała tym, że pojawiły się oferty spoza Polski. Była długa i męcząca czasami debata nad tym, czy to już ta chwila i właściwa droga kariery, by opuszczać Polskę. Wiadomo, że pierwszy był Biełgorod. Ta opcja była, można powiedzieć, dwuetapowa. Pierwszy sezon na rozeznanie się w tamtejszej lidze, powalczenie o play-off. I drugi rok, w którym miało już dojść do walki o medale. To miał być rodzaj takiej poduszki ratunkowej, chodziło mi o to, żeby nie rzucać się od razu na głęboką wodę. Chciałem przygodę za granicą kształtować stopniowo. Oczywiście, ze względu na wydarzenia na świecie nie było możliwości, żeby obrać tamten kierunek. Pojawiła się opcja włoska. I znowu były długie dyskusje w rodzinie i z menedżerem, czy zostać w Kędzierzynie, czy podjąć rękawicę i iść już na naprawdę głęboką wodę. Klub z Perugii wymaga ciężkiej walki, ma za cel wygraną na wszystkich frontach. No i zastanawiałem się czy na pierwszy raz poza krajem to dla mnie dobry wybór. W sumie to, że oczekiwania są tam tak wielkie, będzie mnie dodatkowo motywować, by dawać z siebie maksimum.

Najmłodszy siatkarz kadry Karol Urbanowicz: Grbić mówi, żebym nie osiadał na laurach [WIDEO]

– Zapewne ważnym czynnikiem wyboru klubu była postać Grbicia prowadzącego Perugię, tyle że ostatnio stracił posadę na rzecz Andrei Anastasiego. Żałujesz, że nie będzie ci dane współpracować z Serbem także poza kadrą?

– Jest mi trochę smutno z tego powodu. Mogę to ująć tak, że chciałem ugotować dwie pieczenie na jednym ogniu i mieć kontakt z trenerem zarówno w reprezentacji jak w i klubie. Wyszło jak wyszło, wszyscy wiemy, że prezes Perugii nie patrzy długoterminowo, tylko podejmuje decyzje szybko, jeśli mu się coś nie podoba. Nigdy nie miałem okazji współpracować z trenerem Anastasim, dowiadywałem się trochę na jego temat od kolegów, usłyszałem różne opinie. Dopóki sam go nie poznam i nie przekonam się własnej skórze jak to wygląda, nie chcę wydawać ocen.

Nikola Grbić dla „SE”: Musimy być gotowi na wygrywanie bez Wilfredo Leona

– Kibice z Kędzierzyna nie mają ci za złe, że odchodzisz z najlepszej drużyny Europy? Mogą sobie pomyśleć tak: przecież nie ma mocniejszego zespołu na kontynencie, to po co się z nim rozstawać?

– Gdyby pomyśleć tak na chłopski rozum, to faktycznie odchodzenie z najlepszego klubu w Europie może się wydawać czymś nierozsądnym. Kibice jednak rozumieją moją decyzję, to, że chcę się rozwijać, nie tylko siatkarsko, ale i jako człowiek, który chce dojrzeć, usamodzielnić się. Było wiele elementów, które sprawiły, że obrałem taki, a nie inny kierunek.

Sonda
Czy podopieczni Nikoli Grbicia wygrają Ligę Narodów?

Najnowsze informacje sportowe, rozmowy z ekspertami i ciekawostki ze świata sportu, czyli "Super SPORT" - zaprasza Przemek Ofiara, Jarema Jamroży i Mateusz Kwiatkowski.

Listen to "SuperSport" on Spreaker.
Najnowsze