– Co się wydarzyło w meczu ze Słowenią?
– Nie ma łatwych odpowiedzi. Wszystko zazębiło się przeciwko nam, w pierwszym secie mamy mecz pod kontrolą, w drugim jest 24:22 dla nas i nie potrafimy skończyć akcji, dostarczając rywalowi tlen i podając pomocną dłoń. Słoweńcy zaczęli grać coraz lepiej, w trzecim secie nas demolują, a my nie potrafimy wyciągnąć żadnych wniosków, nie szukamy rozwiązań. W końcu ratowały nas na chwilę challenge, a tak nie powinno być. Słowenia jest mocna, w kolejnym turnieju udowadnia, że jest w stanie z nami wygrać. My w pewnym momencie przestaliśmy grać, gdy rywal się postawił.
Bartosz Kurek po meczu ze Słowenią: I okazało się, czy byliśmy faworytami
– A czy to nie była kopia ćwierćfinału olimpijskiego z Francją?
– Moja konkluzja jest taka, że nie jesteśmy przygotowani na walkę na styku. Kolejne końcówki w ważnym meczu przegrywamy. Może czegoś w przygotowaniach zabrakło, może to mentalne braki? Nie może być też tak, byśmy grali w ataku tylko na jednego zawodnika, tak się nie wygra z żadną topową reprezentacją.
– To kamyczek do ogródka trenera Heynena.
– Mieliśmy wzloty i upadki. Były i udane mecze. Nie można odbierać trenerowi zasług, ale to także sprawa całego sztabu szkoleniowego. Wszyscy pracują na wynik. Nie można zwalać na jednego człowieka, chyba że Vital Heynen wprowadził taką hierarchię, że sam o wszystkim decyduje. Ale po co mu wtedy asystenci?
– Heynen dokonał pierwszej ważniejszej zmiany w trzecim secie, gdy przegrywaliśmy 5:13. Bardzo długo zwlekał.
– To dlatego dopytuję, czy on rzeczywiście kieruje wszystkim autorytarnie i nie słucha podpowiedzi z ławki. Tego nie wiem.
– Walczymy o brąz, ale czy to wielki wyczyn w tej sytuacji?
– Brązowy medal na pewno nie jest sukcesem, ale może dałby wszystkim trochę radości. Nie jest, bo z tej czwórki, która weszła do półfinału, powinniśmy wygrać z każdym. Trener Fefe De Giorgi, który w naszej kadrze się nie sprawdził, poszedł do reprezentacji Włoch i w ciągu trzech miesięcy zrobił wielki wynik. Oni mogli tylko marzyć o awansie do finału ME.
Słoweński siatkarz do Polaków po wygranym półfinale: Karma wraca
– Czy przez brak awansu do finału Heynen ostatecznie zamknął sobie drogę do ewentualnej kolejnej kadencji w naszej kadrze? Ktoś go będzie w ogóle brał pod uwagę po wygaśnięciu kontraktu?
– Zobaczymy jak zdecyduje nowy zarząd związku.
– Pan startuje w wyborach na prezesa PZPS, może pańskie zdanie będzie się liczyć.
– Musiałbym poznać opinię ludzi, którzy byli w kadrze, współpracowali z Heynenem i byli obok. Oni powinni nam rozjaśnić sytuację, co tam się stało. Na co dzień przebywali z zawodnikami i trenerem. Powinni się trochę wytłumaczyć. Wtedy można się zastanawiać, co dalej z Vitalem. Nie chcę go oceniać, były mecze dobre, były złe. Nie da się wygrywać każdej mistrzowskiej imprezy, ale przywiezienie z niej medalu ma swoją wartość.
Mariusz Pudzianowski bez ogródek o porażce Polaków! Wymowny komentarz gwiazdy KSW
– Tylko że za trzyletniej kadencji Heynena wygraliśmy jedną mistrzowską imprezę.
– Złoto mistrzostw świata 2018 rodziło się w bólach, tam też było ciężko, ale wtedy nie byliśmy faworytami. Ostatnio ciągle nimi jesteśmy. Mamy wygrać, a nie umiemy sobie poradzić z presją. Co więcej, mając taką gwiazdę jak Wilfredo Leon, nie wygraliśmy z nim w składzie żadnego dużego turnieju. Nie jest to przytyk w jego stronę. Najważniejszych meczów samemu nie da się wygrać. Potrzebne jest wsparcie innych graczy. Nie chcę oceniać jednego czy drugiego, bo jak jeden zagra słabiej, to po to są rezerwowi, żeby ktoś wszedł z ławki.
– No ale u nas rzadko wchodzą.
– Czasem zmiany były. Bieniek z Nowakowskim zmieniają się na środku, dochodzi podwójna zmiana, tylko że takim manewrem trener ogranicza sobie możliwość innych roszad.
– Czyli robił zmiany, ale może nie te, co trzeba?
– To już pytanie do Vitala. Nie chcę grillować trenera. Miał takie prawo i skorzystał z niego w oparciu o wiedzę, jaką posiada po treningach, po rozmowach z zawodnikami. Raz się trafi ze zmianą, z innym razem nie. Może stało się coś takiego, o czym nie mamy pojęcia.
– Kubiak powinien być tak długo na boisku, jeśli w ofensywie daje mało?
– Kubiak jest duszą i sercem tego zespołu, pod względem mentalnym i wnoszonej energii. Jeśli chodzi o zadania boiskowe, jest zawodnikiem defensywnym. No ale można zadać pytanie, dlaczego w takim razie w meczu ze Słowenią otrzymuje 28 piłek w ataku, tyle samo, co Wilfredo Leon? Gdzieś tu jest błąd. Kurek był trzecim wyborem. W pierwszym secie skończył pięć piłek, a w następnych trzech cztery. Czy tego nie widać? Dlaczego jest taka dystrybucja? Wracamy do taktyki, przygotowania do tego spotkania. Raz, czy byli przygotowani, a dwa, czy realizowali taktykę. To są pytania do trenera. Mamy megapotencjał ofensywny, także na środku siatki, tylko w mojej opinii nie został on dostatecznie wykorzystany.
– Heynen po meczu powiedział, że zespołowi w tym roku brakowało pewności siebie.
– Ale gdzie tę pewność zdobywać? Jeśli nie postarasz się o nią na treningu, to na meczu nie będziesz jej miał. Czego nie wytrenujesz, tego nie pokażesz w grze.