Do półfinału z Brazylią jeszcze sporo czasu, Polacy zmierzą się z Canarinhos w sobotę 10 września o 18.00 w katowickim Spodku. Jest szansa, że podstawowy libero wydobrzeje i fizjoterapeuci przywrócą go do pełnej sprawności. Trener Nikola Grbić postanowił wprowadzać w czasie spotkania z USA na zmianę Zatorskiego i drugiego gracza na tej pozycji Jakuba Popiwczaka. Ten drugi wchodził, gdy polska miała zagrywkę, by wzmocnić grę w obronie, a „Zatora” selekcjoner ustawiał na przyjęcie serwisu. To odciążało doświadczonego siatkarza. Czy jednak mamy problem przed walką o medale?
– Zatorski naciągnął sobie mięsień przy akcji, w której skakał za bandę reklamową – wyjaśnił Grbić. – Nie wiem jak poważna to sprawa, staraliśmy się zareagować tak jak było można na ten moment. Ale dopiero dowiem się, co dokładnie mu dolega. Na pewno nie zamierzam podejmować żadnego ryzyka – zapewnił i przekonuje, że nawet gdyby zabrakło libero numer jeden, to ma kim grać.
– Popiwczak jest doskonałym libero, więc nie jest też tak, że jeśliby „Zati” nie mógł wyjść, to mielibyśmy problem – uspokaja serbski szkoleniowiec. – Choć oczywiście Zatorski jest dla nas niezwykle ważny ze względu na energię i doświadczenie, jakie wnosi do drużyny. Mam długa ławkę, z której mogę swobodnie korzystać, to dla mnie jako trenera znakomita sytuacja, jestem szczęśliwy, że mam do dyspozycji fantastycznych siatkarzy, którzy poświęcają wszystko dla zespołu. Także swoje ego. To dlatego nikt nie jest tutaj specjalnie wyróżniany ani nie czuje się jak primadonna, która musi grać i demonstruje niezadowolenie, jeśli nie spędza na parkiecie zbyt wielu minut. Każdy przyjmuje swoją rolę w tej drużynie – zapewnia Grbić.