W ekipie mistrza Grecji, prowadzonej przez starego znajomego Daniela Castellaniego (argentyński szkoleniowiec w przeszłości trenował polską kadrę i Zaksę – red.), występuje mnóstwo weteranów europejskiej siatkówki, począwszy od doświadczonego włoskiego rozgrywającego Dragana Travicy, przez reprezentantów Słowenii Toncka Sterna i Alena Pajenka, po doskonale znanego z PlusLigi Kubańczyka z niemieckim paszportem, Salvadora Hidalgo Olivę. Gracze z Pireusu napsuli mocno krwi osłabionej brakiem kilku ważnych graczy Zaksie.
Niewiele brakowało, by grecka ekipa doprowadziła do tie-breaka. Prowadziła w czwartym secie 10:6 i 15:11, jednak miejscowi odrobili straty i znowu konieczna była gra na przewagi. Skończyło się 31:29.
To zszokowało Kaczmarka
Na MVP spotkania wybrano reprezentanta Polski Łukasza Kaczmarka. Bombardier Zaksy, który zaliczył 22 pkt przy 49-procentowej skuteczności, przyjął to z… niedowierzaniem.
Po tych doniesieniach o Kamilu Semeniuku aż serce zabiło nam mocniej
– To, że otrzymałem statuetkę MVP, to małe nieporozumienie – wypalił atakujący trzykrotnych z rzędu zwycięzców Ligi Mistrzów, który miał sporo pretensji do gry drużyny.
– Najważniejsze, że wygraliśmy za trzy punkty i tyle dobrego mogę powiedzieć po tym meczu – podkreślił. – Nie przystoi zawodnikom takim, jakich mamy na skrzydłach w Zaksie, popełniać takie błędy. Nie pomagaliśmy dziś naszemu nowemu rozgrywającemu (zakontraktowany awaryjnie Radosław Gil zastępuje kontuzjowanych – red.).
Nikola Grbić specjalnie po to przyjechał do Polski. Wyjątkowa okazja, duże wyróżnienie selekcjonera
Dodał, że w środę na boisku nie chciał się za bardzo frustrować, bo nie chciał na to tracić sił. Dlatego – według niego – często wyglądało to tak, jakby był nieobecny. – Widać było, że zawodnicy na boisku są nieco ospali. Ciężko nam było poderwać się do walki – nie ukrywał Kaczmarek.