„Super Express”: – Chyba niewiele jest zespołów, które znalibyście lepiej niż Itas?
Łukasz Kaczmarek: – Znamy ich bardzo dobrze, walczyliśmy nie tylko w finałach Ligi Mistrzów ale i choćby w tym sezonie w grupie (porażki 1:3 i 2:3 – red.). Z większością chłopaków mierzyliśmy się także w reprezentacji Polski. Zrobimy wszystko, żeby podtrzymać passę zwycięstw z Trentino w fazie pucharowej i znaleźć się w półfinale. Atutem Włochów będzie pewnie to, że mecz rewanżowy zagrają u siebie, ale nie przejmowałbym się tym zbytnio. Chcemy pojechać do nich z jak najlepszą zaliczką z Kędzierzyna. Pokazywaliśmy nie raz, że w Italii gra się nam świetnie i umiemy tam wygrywać ważne mecze. Sytuacja pozostaje otwarta do ostatnich piłek dwumeczu. Niezależnie od tego, w jaki sposób, ale bardzo pragniemy znaleźć się w najlepszej czwórce rozgrywek.
– Ostatni raz z Itasem graliście w grupie w styczniu, już z Bartoszem Bednorzem w składzie i przegraliście minimalnie. Potem były coraz lepsze mecze w lidze i efektowny triumf w Pucharze Polski. Wygląda na to, że jego przyjście mocno was podbudowało i od tego momentu gra się wam lepiej.
– Dołączenie Bednorza przyniosło nam dodatkową jakość. To wielkie wzmocnienie, bo to przyjmujący światowej klasy. W poprzednim meczu z Trentino, w którym zdążył już zagrać, nie byliśmy aż tak zgrani jak jesteśmy teraz. Wierzę, że w dwóch spotkaniach ćwierćfinałowych będziemy wyglądali jeszcze lepiej. Osoba Bartka może mieć wielki wpływ na wynik rywalizacji z Itasem. Podobnie jak Norberta Hubera, wracającego do formy po kontuzji. Zresztą akurat na pozycjach środkowych nie mamy żadnych problemów z wyborem graczy i każdy z chłopaków daje nam moc pod siatką. Bez względu na to, na kogo postawi trener, mamy tu urodzaj.
Padli jak po nokaucie. Drzyzga gorzko o dramacie Resovii: Byli trzy tysiące razy lepsi
– Finał Pucharu Polski pokazał taką Zaksę, jaką i wy chcielibyście zawsze widzieć na parkiecie? To jest zespół, który ma podobną moc jak przed rokiem i dwoma?
– Wracam do Bartka, bo jego obecność daje nam niesamowicie dużo. Gra się nam lepiej. Mamy teraz bardzo silną czternastkę, ze świetnymi zmiennikami, co już pokazywaliśmy w tym sezonie. Jedna sprawa to jak się prezentowaliśmy ostatnio od strony mentalnej, ale druga rzecz to nasza sportowa dyspozycja. Przed Pucharem Polski mieliśmy pierwszy raz dziewięć dni na spokojne przygotowania i nasza gra to odzwierciedliła. W poprzedniej części sezonu nie było takich możliwości, bo graliśmy co dwa, trzy dni. A czy to już jest taka Zaksa jak poprzednio? Tak nie da się oceniać, bo za każdym razem nasza drużyna była inna. W 2021 roku wygrywaliśmy Ligę Mistrzów z Benem Toniuttim czy Kubą Kochanowskim w składzie, rok temu już bez nich, ale z kilkoma innymi nowymi siatkarzami. Teraz znowu zaszły pewne zmiany.
Skra wreszcie wygrała. Czekała na to 10 tygodni, ale sytuacja klubu wcale nie jest lepsza
– Bardziej niż o personaliach, myślałem o „genie zwycięzcy”, o którym często się wspomina w waszym przypadku, bez względu na skład.
– Ostatnio udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym i na wszystkich frontach. Puchar Polski pokazał, że w tym sezonie nadal możemy walczyć o całą pulę zarówno w Polsce, jak i w Europie. Zdobycie krajowego pucharu jest dobrym prognostykiem przed najważniejszą częścią sezonu.
– Rozmawiacie między sobą, jak to byłoby niesamowite wygrać Ligę Mistrzów po raz trzeci z rzędu, tak jak to zrobili przed wami gracze Trentino i Zenitu Kazań?
– Nasze zwycięstwo w 2021 roku okazało się czymś, w co chyba nie wszyscy wierzyli, a obrona trofeum czymś niewiarygodnym. Trzeci triumf byłby zupełnie niesamowity, ale teraz nie chcemy jednak za daleko wybiegać w przyszłość. Skupiamy się na tym, co nas czeka za chwilę, a nie być może za kilkanaście tygodni. Żeby w ogóle myśleć o grze w finale, trzeba zrobić pierwszy krok w play-off. Najważniejszy teraz jest Itas.
– Droga do finału jest zresztą naszpikowana wysokimi przeszkodami. Teraz Trentino, a potem pewnie Perugia ze starym znajomym Kamilem Semeniukiem...
– Dwa lata temu pokonaliśmy wielkie firmy na drodze do złota, Lube i Zenit, więc nie są nam obce trudności na tym etapie rozgrywek. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i ten sezon był wspaniały. Ale nie patrzę na to, kto być może czeka w półfinale, skoro jeszcze w nim nie jesteśmy. Zróbmy najpierw swoje, teraz priorytetem jest pierwszy mecz z Itasem.
Siatkarz kadry rzucił się do bicia! Wpadł w szał, co mu odbiło? [WIDEO]
Grupa Azoty Zaksa Kędzierzyn – Itas Trentino. Kto awansuje, jakie są zasady w Lidze Mistrzów?
Pierwszy mecz ćwierćfinałowy z Itasem Zaksa gra u siebie we wtorek 7 marca o 20.30, rewanż 16 marca w Trydencie. Przypomnijmy, że o awansie do półfinału decyduje bilans punktowy dwumeczu, czyli np. wygrana za 3 pkt u siebie (3:0, 3:1) sprawi, że do sukcesu potrzebne będą dwa zwycięskie sety na wyjeździe. W przypadku równej liczby dużych punktów po dwóch spotkaniach, o wszystkim decyduje złoty set rozgrywany do 15 pkt.
W pozostałych parach ćwierćfinałowych LM grają: Perugia – Berlin Volleys (na zwycięzcę tego dwumeczu wpada ewentualnie Zaksa), Jastrzębski Węgiel – VfB Friedrichshafen oraz Lube Civitanova – Halkbank Ankara.