– Przygotowania kadry w sezonie olimpijskim różnią się od tego, do czego byłeś do tej pory przyzwyczajony?
– Uważam, że w całym naszym systemie pracy, czy to na siłowni, czy w hali, wiele się nie zmieni. W zeszłym sezonie pokazaliśmy, że to, co robimy, działa. Oczywiście, są dodatkowe emocje związane z samym wyzwaniem olimpijskim. Jak było się dzieckiem, sam start na igrzyskach był w sferze marzeń. A teraz wszyscy zdajemy sobie sprawę, że mamy na tyle jakości, iż takim zwykłym występem nikt już się nie będzie zadowalał. Ani też wyłącznie faktem, że znalazł się w ścisłej kadrze, która poleci do Paryża. My chcemy grać tam o medale.
– Emocje pomału dają o sobie znać?
– Jest lekka ekscytacja, ale i poczucie dużej odpowiedzialności. Zdajemy sobie sprawę jak cała Polska czeka na medal w siatkówce, najlepiej złoty. Od wielu lat to się nie udawało. Ja się staram zachować w tym wszystkim spokój. Trwa zwykła, codzienna praca, jaką wykonywaliśmy w poprzednim sezonie i jestem przekonany, znając dobrze wszystkich chłopaków, że przepracujemy ten okres jak trzeba.
– Przed finałem mistrzostw Europy w 2023 roku powiedziałeś, że srebro byłoby porażką. W przypadku igrzysk sukcesem będzie jakikolwiek medal, skoro od lat nie udaje się nam zbliżyć do podium?
– Patrząc przez pryzmat poprzednich igrzysk, medal istotnie byłby odebrany jako krok w przód i pewnego rodzaju sukces. Ja jednak mam takie nastawienie, że skoro już bierzemy udział w danej imprezie, to gramy o złoto, by wygrać wszystko. Rzeczywistość oczywiście czasem to weryfikuje, ale takie musi być podejście każdego sportowca. Nie powinno się zadowalać tym, co po drodze, wygranym jednym setem, czy awansem do następnej rundy. Zawsze jest kolejny krok do zrobienia, dopóki turniej się nie skończy. Ja w każdym razie tak do tego podejdę.
Polacy koncertowo ograli Amerykanów! Biało-Czerwoni z pierwszym zwycięstwem w Lidze Narodów
– Po trudnym sezonie w Zaksie, zakończonym niepowodzeniem sportowym, wyciągnąłeś jakieś lekcje na przyszłość, czy spojrzałeś już z dystansem na to, co poszło nie tak?
– Pewnie jest wiele takich elementów, ale przyznam szczerze, że nawet nie chciałbym ich wskazywać. Wolę zachować wewnętrzne sprawy klubowe czy prywatne naszego zespołu dla siebie. Uważam, że dla dobra organizacji nie powinny wychodzić na światło dzienne. Mam masę przemyśleń po tym sezonie, bo dużo się działo, wszyscy o tym wiemy. I tak chcę to zostawić. Sporo jest wniosków do wyciągnięcia, ale wolałbym o tym głośno nie mówić.
Czołowy klub siatkarskiej PlusLigi zmienił trenera. Trzyletni kontrakt nowego szkoleniowca