- Jeden nastolatek był niezwykle skoczny, ruszał się jak to tylko Kubańczycy potrafią, z kocią zwinnością - mówi "Winiar". - Zauważyłem, że na nogach ma poszarpane trampki. Spytałem, jaki nosi rozmiar, okazało się, że taki sam jak ja. Obiecałem mu po meczu oddać swoje buty - opowiada.
Przed meczami Ligi Światowej z Kubą (pierwszy odbył się dziś nad ranem) polscy siatkarze najbardziej narzekali na upał Gorącej Wyspy. W powietrzu 34 stopnie, a w hali... ponad 40!
- Na treningu zmieniamy koszulki po kilka razy, można je wykręcać jak po wyjęciu z wody, upał nie do opisania, istna sauna - opowiada Winiarski.