Miał ropną anginę i przeleżał w łóżku kilka dni z gorączką dochodzącą do 40 stopni. Na szczęście jego organizm nie z takim problemami dawał już sobie radę i "Winiar" szybko wrócił do zdrowia.
Powoli dochodzi do wysokiej formy
Z formą było jeszcze różnie, w wyjściowym składzie Skry Winiarski ustąpił miejsca doświadczonemu Francuzowi Stephane'owi Antidze (35 l.). Jednak wejścia Michała z ławki rezerwowych były w większości przypadków udane. W pierwszych dwóch meczach finału grał jeszcze krótko i zdobył zaledwie po punkciku. Jednak już w trzecim starciu w Kędzierzynie zaliczył 7 pkt. Przyjęcie zagrywki trochę kulało, ale i tak było lepiej niż należało oczekiwać.
Jest już gotowy, by być liderem
- Żeby wypaść dobrze, Michał musi grać na wysokim poziomie emocjonalnym. On tymczasem ma zaległości treningowe i nie może się spełnić do końca - komentuje postawę Winiarskiego trener Skry Jacek Nawrocki (46 l.). - Pokazał jednak, że jest gotowy od strony psychicznej, by dźwigać ciężar odpowiedzialności. Wpuszczałem go do gry na tyle, na ile musiałem. Nie jest łatwo wejść po przerwie i od razu błyszczeć. Jak na trudną sytuację po powrocie z łóżka, grał doskonale, zwłaszcza że walka w finale jest trudna, wyrównana i twarda, a o sukcesie jednej z drużyn decydują szczegóły - dodał Nawrocki.
Krok od tytułu
- Dobrze, że mogłem trochę pomóc - skromnie skwitował Winiarski. - Czuję się coraz mocniejszy.
Po trzech meczach finału Skra prowadziła z kędzierzynianami 2-1. Czwarte spotkanie finałowe, które mogło już wyłonić mistrza Polski, zakończyło się wczoraj po zamknięciu tego wydania "SE".