De Giorgi przejął rok temu włoską kadrę, którą przebudowywał po igrzyskach olimpijskich - po tym jak Italia uległa w ćwierćfinale 2:3 późniejszemu brązowemu medaliście Argentynie - z udziałem głównie młodszych graczy. Ta koncepcja święciła szybko triumf: miesiąc po turnieju olimpijskim De Giorgi i jego ludzie przeszli w znakomitym stylu przez mistrzostwa Europy i zdobyli w Katowicach złoty medal. To było sensacyjne rozstrzygnięcie, którego nikt nie oczekiwał, biorąc pod uwagę brak doświadczenia wielu zawodników i budowaną na nowo ekipę. W tym roku Włosi byli gospodarzami finałowego turnieju Ligi Narodów, ale w półfinale przegrali z Francuzami i w starciu o trzecie miejsce zostali pokonani przez Biało-Czerwonych.
Nikola Grbić po awansie do finału MŚ: Czułem niepokój, bałem się, że Brazylia wygra 3:0
– Jestem dumny z mojej młodej drużyny, która gra zawsze na maksa, ma kapitalne podejście do każdego meczu, wspólnej pracy i tworzy świetnie rozumiejący się kolektyw. Przez rok, od kiedy pracują z kadrą Włoch, przebyliśmy długą drogę. To napawa mnie szczęściem – przyznaje popularny „Fefe”, szkoleniowiec doskonale znany w Polsce.
Przypomnijmy, że De Giorgi w latach 2016 i 2017 zdobył mistrzostwo Polski z Zaksą Kędzierzyn, a potem został zatrudniony w reprezentacji Polski. Tu już sukcesów nie było, został bardzo szybko zwolniony po burzliwym sezonie kadrowym, zakończonym wpadką w ME 2017, jaką było odpadnięcie w barażu o ćwierćfinał ze Słowenią i zaledwie 10. lokata Biało-Czerwonych w klasyfikacji końcowej.
De Giorgi zdecydowanie lepiej czuje się jako trener kadry we Włoszech. Po złocie ME 2021 ma już zapewnione co najmniej srebro MŚ. W finale Italia zagra z Polską w Spodku 11 września o 21.00.
– Kiedy zacząłem pracę w reprezentacji Włoch, zadeklarowałem: nie ma dla nas żadnego pułapu, jeśli chodzi o osiągnięcia – opowiada włoski szkoleniowiec. – Jedynymi rzeczami, które mnie interesują, są stałe poprawianie się i granie dobrej siatkówki. Takie podejście, czyli nieustalanie żadnych limitów, jest szczególnie ważne w przypadku młodych, niedoświadczonych zespołów.
Włosi zdobyli złoty medal mistrzostw Europy we wrześniu 2021 roku w katowickim Spodku. – To szczęśliwa hala dla nas, pamiętacie ubiegły rok? – śmieje się de Giorgi. – W niedzielę z Polską będzie ciężko, ale jesteśmy na to gotowi. Walka o złoto to dla nas bardzo satysfakcjonująca sytuacja, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie będzie lekko moim siatkarzom w hali pełnej polskich fanów. Jestem pewien, że dadzą z siebie maksimum. Naszą siłą jest jakość siatkarska zawodników i podejście mentalne oraz kolektywna praca. To dobra kombinacja. Dobrze też gramy blokiem, istotne, by przygotowywać sobie do niego grunt dobrą zagrywką. Ale kiedy trzeba, umiemy także grać w obronie i kontrować skutecznie – opowiada trener Włochów. I wyraźnie stawia sprawę w kwestii, kto ma większe szanse w niedzielnym finale.
– Polska jest faworytem – zastrzega od razu De Giorgi, gdy pytamy go o Biało-Czerwonych. – To bardzo dobry team, nie bazuje jedynie na szóstce, wszyscy coś wnoszą, cała czternastka. Macie wielu świetnych siatkarzy, to jest dla nas problem. Mam wiele szacunku i sympatii dla reprezentacji Polski, ale nie w niedzielę... Spędziłem w waszym kraju ponad trzy lata, mam dobre doświadczenia. To znaczy dobre z klubu, z kadry to nie za bardzo – przyznaje włoski szkoleniowiec, który na stanowisku selekcjonera Polaków wytrwał niespełna pół roku.
– To nie zmienia mojego nastawienia względem Polski – zastrzega De Giorgi, który z Zaksy pamięta jeszcze wkraczającego w wielką siatkówkę Kamila Semeniuka.
– Wtedy był młody, a teraz?... Niesamowity. To wszystko moja robota – śmieje się De Giorgi.