Team Krzysztofa Stelmacha bliski był nabycia ciężkiego kompleksu. Aż wreszcie "czarną passę" w spotkaniach z "Jastrzębiami" udało się przełamać. Głównymi sprawcami przełomu okazali się Jakub Jarosz i Michał Ruciak (MVP), ale na pierwszym miejscu należałoby dopisać trenera Stelmacha, który w pierwszej porażki półfinałowej potrafił wyciągnął inteligentne wnioski - 3:2.
Drugi mecz Skry z Resovią trochę przypominał pierwszy. Bełchatowianie wyszli nierozgrzani - a w każdym razie psychicznie - i oddali seta "w prezencie". A potem zabrali się do roboty i już na normalnym poziomie pokonali przeciwników w kolejnych trzech partiach - 3:1.
W Resovii brakowało kontuzjowanego Aleha Achrema, zastąpił go długi (207 cm) 19-latek Mateusz Mika. Grał dobrze, dopóki nie został "przeczytany" przez doświadczonych rywali z drugiej strony siatki. Ale Mika to wielki talent, w który warto inwestować.