Lukas Podolski

i

Autor: Art Service/Super Express

Podolski chciał, partnerzy „nie dojeżdżali”. Bez bramek w meczu zmęczonych drużyn

2025-04-27 16:40

Wiele się działo tej wiosny i w Widzewie, i w Górniku. „Młyn” związany ze zmianą właściciela, roszady na trenerskim stołku… Starcie obu drużyn przy Roosevelta, zakończone bezbramkowym remisem, dobitnie pokazało, że obie drużyny najchętniej zakończyłyby już ligę.

Filip Majchrowicz przed pierwszym gwizdkiem odebrał nagrodę dla „Bramkarza marca” w ekstraklasie. Nie od niego jednak oczekiwano w niedzielne popołudnie, że będzie bohaterem Górnika. Bardzo licznie zgromadzeni na Arenie Zabrze fani czekali przede wszystkim na strzeleckie przełamanie swych ulubieńców. Każde z czterech ostatnich spotkań skuteczniejszy zespół wygrałby zapewne przekonująco: „górnicy” kończyli je trzema porażkami i remisem z ostatnią w tabeli Stalą...

„Naszą największą bolączką jest skuteczność” – mówił przed pierwszym gwizdkiem Piotr Gierczak, który już przed meczem w Mielcu zastąpił zwolnionego Jana Urbana. Niedzielna potyczka pokazała, że tajemnica przywoływanej przezeń nieskuteczności tkwi jednak w słowie „jakość”, tak często powtarzanym tej wiosny przez Urbana.

Tej jakości – ale przede wszystkim ochoty do gry – nie brakowało najstarszemu w całym boiskowym towarzystwie Lukasowi Podolskiemu. Trzy piłki rzucone przez niego do partnerów w 1. połowie powinny zakończyć się strzałami do siatki.

Cóż z tego jednak, skoro podań otwierających drogę do bramki nie potrafili przyjąć Taofeek Ismaheel ani Luka Zahović, a po „główce” Pawła Olkowskiego piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. „Piłka nożna to emocje” – zawsze powtarza mistrz świata. Nie o takie emocje jednak – czyli frustrację wyrażaną bezradnym rozkładaniem rąk – mu chodzi…

Widzew w tej odsłonie zdołał przynajmniej oddać dwa strzały w światło bramki. Ten w wykonaniu Frana Alvareza z 4. minuty był naprawdę groźny! Łodzianie tak naprawdę też nie mieli jednak argumentów ofensywnych. A chęci do gry - jeszcze mniej. Dość powiedzieć, że w pierwszym kwadransie po zmianie stron aż czterech z nich – wliczając bramkarza – „polegiwało” na murawie, korzystając z pomocy fizjoterapeutów.

Jan Urban bez ceregieli pożegnany w Zabrzu. Mamy komentarz trenera do całej sytuacji. „Forma rozstania słaba jest” [ROZMOWA SE]

Nieco więcej emocji w „szesnastkach” obu ekip mieliśmy od 60. minuty, kiedy nieco rozluźniły się defensywne szyki. Majchrowicz musiał bronić strzał Juliana Shehu, potem – po przeciwnych stronach – chybiali Alvarez i Ousmane Sow. Chciało się raz jeszcze przywołać w tych momentach słowo „jakość”, tak często powtarzane przez Urbana

Cały ten obraz meczu powodował – a rzadkie to zjawisko na Arenie Zabrze – że odzywały się czasami z trybun gwizdy. Popłynęły też z widowni podziękowania dla wspomnianego Urbana, którego nazwisko skandowano parokrotnie…

Górnik Zabrze – Widzew Łódź 0:0

Sędziował: Marcin Kochanek. Widzów: 18441.

Górnik: Majchrowicz – Kmet Ż (79. Furukawa), Janicki Ż, Szcześniak, Josema – Olkowski, Hellebrand, Sarapata, Ismaheel (90+1. Buksa) – Podolski (90+1. Ambros) – Zahović (72. Sow)

Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Żyro, Ibiza (67. Volanakis), Kozlovsky – Cybulski (46. Sypek), Shehu Ż, Hanousek (74. Fabio Nunes), Czyż, Alvarez – Tupta (84. Sobol)

Rozmowa z Marcinem Animuckim, prezesem Ekstraklasa S.A. | 2025-01-29
Sonda
Czy Lukas Podolski powinien po zakończeniu kariery boiskowej zostać prezesem Górnika?
Sport SE Google News

Najnowsze