Gdy funkcjonariusz wysiadł, by pomóc ofierze, obstąpił go wściekły tłum. Zaczęła się bijatyka, a po chwili regularna bitwa. W ruch poleciały kamienie, wyleciały pierwsze szyby. Wzywani na pomoc policjanci używali armatek wodnych, gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. 11 funkcjonariuszy zostało rannych, w tym dwie policjantki ciężko.
Tłum skopał policjantkę
Jedna, trafiona kawałkiem betonu w głowę, leży w szpitalu z podejrzeniem pęknięcia czaszki, a druga ma złamaną szczękę. Próbowała uciekać radiowozem, ale tłum dopadł ją i skopał. Grupa chuliganów zaatakowała stację benzynową i próbowała użyć benzyny do wzniecenia pożaru.
Po zamieszkach w Zielonej Górze działa sztab antykryzysowy. Zatrzymano 11 osób, ale po przejrzeniu nagrań z monitoringu ma być ich więcej. Wiceszef MSWiA Adam Rapacki (52 l.) starał się apelować do kibiców o spokój. Do miasta ściągane są dodatkowe siły policyjne.
Krzysztof S. miał 23 lata, osierocił dziecko
Prokuratura prowadzi trzy odrębne śledztwa – w sprawie ataku na policjantów, strat materialnych oraz samego wypadku. W przypadku tego ostatniego dochodzenie może być utrudnione, bo ślady zostały stratowane przez tłum. Sekcja zwłok ma wykazać, czy 23-latek był trzeźwy. Na miejscu jego śmierci gromadzą się ludzie, palone są znicze.
– Ja nie chcę tego złota, ja chcę, żeby Krzysiek do nas wrócił, żeby żył – mówił ze łzami w oczach jeden z kibiców Falubazu. 23-letni Krzysztof S. był mieszkańcem Zielonej Góry, osierocił 5-letnie dziecko.