Andrzej Gołota jest postacią, której nie trzeba przedstawiać fanom sportów walki. Mimo że bokser zakończył swoją bogatą karierę wiele lat temu, to po dziś wzbudza wielkie emocje i uchodzi za prawdziwą ikonę i legendę dyscypliny. Mimo wielu sukcesów polski mistrz od 36 lat przeżywa pewne wydarzenie ze swojego życia, o którym nie może zapomnieć. Sprawa wyszła na jaw przy okazji rozmowy emerytowanego sportowca z "Interią".
Trener Spartaka załamany po przegranej z Legią. Padły mocne słowa
Andrzej Gołota nie może się z tym pogodzić, mimo że minęło 36 lat
Mimo że Gołota ma na swoim koncie medal olimpijski z Seulu, a także kilkukrotnie stawał przed możliwością walki o pas mistrza świata wagi ciężkiej, to jedna sprawa z jego przeszłości nie daje mu spokoju. Okazuje się, że Gołota wciąż pamięta o swojej porażce z 1985 roku, kiedy to walczył o pas mistrza świata juniorów. Wtedy to Polak musiał uznać wyższość kubańskiego zawodnika Feliksa Savona.
- Nie mogę sobie tego darować, tych mistrzostw świata. Byłem od niego młodszy, a gdyby nie to, może miałbym większe szanse - powiedział Gołota w rozmowie z Interią - Wydawało mi się, że techniką można nadrobić wszystko, ale ten Savon był dwa razy większy ode mnie. - opowiada Gołota.
Linkiewicz zmieszana z błotem. Fanka była bezlitosna, "Wyglądasz jak czyjś stary"
Aby zobaczyć zdjęcia domu Andrzeja Gołoty, przejdź do galerii poniżej.
"Popełniłem w życiu błąd"
Gołota przyznał, że porażka z Kubańczykiem odcisnęła na nim bardzo duże piętno, a on sam po dziś odczuwa swoją klęskę bardzo personalnie. Jak sam zaznacza, dobra technika czasami nie wystarczy, aby odnosić sukcesy w boksie.
- Zrobiłem w życiu pewien błąd, bo do tej pory byłem przekonany, że technika czyni cuda. I faktycznie, technika potrafi być sporą przewagą, ale siła jednak jest siłą. Na pewnym poziomie technika już musi być poparta siłą. Inaczej możesz robić walkę z cieniem - przyznaje Gołota.