Kilka tygodni temu na rynku pojawiła się świetna książka autorstwa Przemysława Osiaka. "Niepokonany w 28 walkach" to zbiór 25 wywiadów na 25-lecie pamiętnych pojedynków Gołoty z Riddickiem Bowe'em.
Gromda: krew leje się strumieniami! Zobacz najlepsze nokauty [WIDEO]
Wśród rozmówców dziennikarza "Przeglądu Sportowego" pojawił się m.in. Ronnie Shields, jeden z trenerów Gołoty. Szkoleniowiec zdradził wiele smaczków z kariery naszego pięściarza, ale poruszył także jeden kontrowersyjny wątek.
Tyczy się on obozów treningowych w West Palm. Gołota i spółka mieszkali tam w apartamentach i gdy wyjeżdżał jeden z pięściarzy, to w jego miejsce pojawiał się kolejny. Shields zdradził, że gdy jeden z takich obozów opuścił Gołota, to ekipa sprzątająca znalazła w jego pokoju kilka zakrwawionych igieł. Shields o wszystkim poinformował innego trenera Polaka, Lou Duvę.
- Lou powiedział mi jednak kiedyś: "Myślę, że mogło chodzić o sterydy". Nie wiem, co Duva wtedy zrobił, by rozwiązać tę sytuację, ale decyzja należała do niego. Ja wiem tylko tyle, że coś takiego znalazłem. Gołota zawsze miał na plecach duże krosty i chyba ktoś zwrócił na to uwagę Duvy. Może dlatego Lou doszedł do wniosku, że to mogły być sterydy? - czytamy w książce.
O Andrzeju Gołocie znów będzie głośno! Takiego zwrotu akcji nikt się nie spodziewał
Do tej sprawy w rozmowie z TVP Sport nawiązała jakiś czas temu Mariola Gołota, żona Andrzeja.
- Podczas całej kariery mąż był wielokrotnie badany na obecność dopingu – można to sprawdzić. Nigdy żaden wynik nie rzucił nawet cienia podejrzeń. Nigdy! Wiem skąd brały się te plotki – mąż całe życie zmaga się z "adult acne" [trądzik dorosłych – przyp. red.]. Gdy w 1991 roku pojawił się w Stanach Zjednoczonych, to przez jakiś rok w ogóle nie trenował i wciąż miał ten trądzik - powiedziała żona Andrzeja Gołoty.
STRASZNY nokaut! Polak wysłał rywala do szpitala. Co zrobił sędzia?! [WIDEO]