Andryszak rok temu wrócił nagle do KSW po długiej nieobecności, wskakując w ostatniej chwili do karty walk na gali KSW 39: Colosseum. Zastąpił kontuzjowanego Karola Bedorfa i już po minucie i 14 sekundach pojedynku pokonał Michała Kitę (duszenie anakonda). Zrobił to tak efektownie, że dostał nagrodę za poddanie wieczoru. Kolejna walka była znów niesamowitym popisem wojownika z Bydgoszczy - już po 26 sekundach znokautował byłego mistrza KSW Fernando Rodriguesa jr. serią brutalnych ciosów.
- Chodzi o to, żeby zwyciężyć, a nie punktować - komentuje Andryszak, który po tej walce też dostał bonus za nokaut wieczoru. - Zawsze idę do przodu i staram się wywierać presję na przeciwnika. Ruszam do ataku, a rywal zazwyczaj tej presji nie wytrzymuje i w końcu mam swoją chwilę.
Na gali KSW 43 rywalem Andryszaka będzie Phil De Fries, a stawką pas mistrza w wadze ciężkiej, którego zrzekł się Marcin Różalski.
- Andryszak to groźny rywal, błyskawicznie nokautuje swoich rywali, ale ja też jestem dobry. Walczyłem z najlepszymi na świecie, a on nie pokonał nikogo z czołowej dziesiątki - zauważa De Fries, były zawodnik m.in. UFC. - Chcę wejść do klatki i szybko go pokonać, zanim obije mi twarz. Jestem dość przystojny, więc nie chcę mieć żadnych siniaków - dodaje ze śmiechem Brytyjczyk.
Bilety na galę KSW 43 (wrocławska Hala Stulecia) dostępne są na eBilet.pl.