Dos Santos w listopadzie 2011 roku pokonał Caina Velasqueza i został mistrzem UFC w królewskiej kategorii. Pół roku później obronił tytuł w starciu z Frankiem Mirem, ale w rewanżu z Velasquezem już tak dobrze nie było. Stracił pas, ale w przyszłości dostał jeszcze dwie szanse na jego odzyskanie. Żadnej jednak nie wykorzystał - najpierw po raz drugi przegrał z Velasquezem, a potem ze Stipe Miocicem. W stójce prezentował się jednak wybornie i z pewnością był jednym z najlepszych pięściarzy w UFC.
Wszyscy za Canelo! Walka o cztery pasy, ale faworyt tylko jeden
Jeszcze za czasów swojego panowania wyzywał do ringu braci Kliczko, teraz dos Santos rzuca wyzwanie najlepszym wagi ciężkiej. Być może kiedyś do takiej walki dojdzie, bowiem Brazylijczyk podpisał kontrakt z grupą S-Jam BOXING i wkrótce ma zadebiutować w zawodowym boksie. - Nie tylko planuję walczyć, ale rywalizować z tymi najlepszymi. Anthony Joshua, Deontay Wilder, Tyson Fury, pewnego dnia zmierzę się z nimi i ich pokonam - przyznał pewny swego.
Czekamy z niecierpliwością!
Mike Tyson ma nowy pomnik. Jeszcze gorszy od tego Cristiano Ronaldo?! [ZDJĘCIA]