To miał być wielki wieczór polskiego boksu! Krzysztof Głowacki miał wejść do ringu w Londynie na wielkiej gali razem z Anthonym Joshuą i Kubratem Pulewem, by pobić się o pas mistrza świata w wadze cruiser z Lawrencem Okoliem. Niestety, z powodu koronawirusa, starcie musiało być odwołane. "Główka" w obszernym wpisie na Facebooku opisał kibicom, jak się czuje. Nie tylko psychicznie, ale przede wszystkim fizycznie. Zaapelował do nich, by nie lekceważyć tej choroby!
Pozytywny wynik testu na koronawirusa był dla Głowackiego prawdziwą tragedią. Przede wszystkim w wymiarze sportowym. Po skandalicznej porażce z Mairisem Briedisem, Polak miał szansę odzyskać swój pas. - Intensywne przygotowania, godziny treningów, mnóstwo wyrzeczeń zostało zaprzepaszczone - napisał "Główka" swoim fanom na Facebooku.
Nikodem Jeżewski ma walczyć o mistrzostwo świata! Kim jest?
Głowacki zaapelował do kibiców, by nie lekceważyć choroby. - Wcześniej miałem wątpliwości, czy wirus istnieje, a nawet jeśli, to jestem młodym zdrowym mężczyzną i na pewno przejdę go bezobjawowo, nic bardziej mylnego. Totalny brak mocy, duszność, ból głowy, który nie mija, do tego zupełnie nie mam węchu - pisze o swoich objawach, przypominając wszystkim, że pandemia nie jest spiskiem, a istnieje naprawdę. - Uważajcie na siebie, czy wierzycie, czy też nie - bądźcie ostrożni. Nie ma, żadnego spisku, to nie są żarty... Uwierzcie, takiej walki nie odwołuje bez ogromnego powodu - dodał na koniec, życząc kibicom zdrowia.
Polski pięściarz jest obecnie drugi w rankingu najlepszych pięściarzy świata "BoxRec" w swojej kategorii wagowej. Ostatni raz wszedł do ringu w czerwcu zeszłego roku. Po ogromnym skandalu w Rydze, został pozbawiony miejsca w finale WBSS i pasa organizacji WBO. Stoczył 33 zawodowe pojedynki i obecnie legitymuje się bilansem 31-2, 19 KO.