Artur Szpilka w przeszłości musiał odsiedzieć karę więzienia. Za kratami znany pięściarz z Wieliczki spędził półtora roku. Była to kara wymierzona mu przez sąd za udział w bójce pod dyskoteką. Po wyjściu na wolność "Szpila" stał się nowym człowiekiem. Choć do dziś słynie z kwiecistych wypowiedzi i raczej nie gryzie się w język, to na werbalnych kontrowersjach się kończy. Szpilka nie angażuje się już w chuligańskie wybryki, a jedyne argumenty siłowe prezentuje w ringu. Tym samym udowodnił wszystkim niedowiarkom, że nie złamał się po odsiadce, a co więcej - wiele się podczas odbywania kary nauczył.
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk pójdzie do więzienia. Nowe fakty, ważny komentarz sądu
Tak wyglądało życie Szpilki w więzieniu
Artur Szpilka postanowił nie leniuchować podczas pobytu w więzieniu. "Szpila" każdego dnia starał się utrzymywać formę i przeżywał wielkie męki, żeby tylko być gotowym do kolejnych sportowych wyzwań po powrocie na wolność. - W Tarnowie dzień spędza się w celi, jest tylko godzina spaceru. Ja biegałem. To był typowy spacerniak, 50 na 50, kółko sto metrów może. Biegałem całą godzinę. Kółek nie liczyłem, w głowie się kręciło - zdradził w rozmowie z portalem sport.pl Artur Szpilka, opowiadając o trudach więziennych treningów.
Wojna Stanowskiego z Najmanem. Gorąca konfrontacja w Wieluniu
Szpilka podnosił 100-kilogramowego mężczyznę
Bieganie to jednak nie wszystko. Artur Szpilka odbywał również treningi siłowe. Były to bardzo nietypowe zajęcia i wykorzystywał każdą możliwość, by utrzymać formę. "Szpili" pomagał choćby ponad 100-kilogramowy kompan z celi. - Ćwiczyłem każdego dnia coś innego: barki, klatkę, nogi - pompkami, stójkami, przysiadami. Wychodziło po 1000 pompek na kubkach, na taboretach. Kolega, co ważył ponad 100 kg siadał, to się go podnosiło. Wody nalewałem do torby foliowej i ćwiczyłem jak hantlami - dodał w dalszej części rozmowy Szpilka.