Po tym, jak Jan Błachowicz zdobył pas mistrzowski w wadze półciężkiej we wrześniu ubiegłego roku, przyszedł czas na jego pierwszą obronę. W Oktagonie podczas gali UFC 259, która odbędzie się w nocy z 6 na 7 marca, Polak postawi na szali swój pas w walce z Israelem Adesanyą. Nigeryjczyk idzie jak burza, demolując swoich kolejnych rywali. Ostatni raz zmierzył się w klatce z Brazylijczykiem, Paulo Costą w wrześniu 2020 roku, gdy na gali UFC 253 obronił swój pas mistrzowski wagi średniej. Jak się jednak okazuje, jego przeciwnik nie był do końca sobą wchodząc do oktagonu. Na kilka dni przed walką Adesanyi z Błachowiczem, Costa wyznał, że w nocy przed walką trochę poszalał z winem, przez co w oktagonie mógł być jeszcze lekko pijany.
CZYTAJ TAKŻE: Tak wygląda teraz Andrzej Gołota. Zdjęcie żony pokazuje, jaka jest prawda o jego życiu
Jak tłumaczył Brazylijczyk, podjął on decyzję o skonsumowaniu posiadanego wina, aby po prostu zasnąć. Costa wyznał, że nie wypił całej butelki od razu, jednak kolejne kieliszki mu na to nie pozwalały, przez co w konsekwencji opróżnił całą jej zawartość i w końcu poszedł spać. Ta decyzja okazała się jednak dla niego brzemienna w skutkach.
Zobacz także: Marcin Najman narażał swoje życie
- Byłem trochę pijany podczas walki, może już na kacu. To był mój duży błąd i nikogo za to nie winię - wyznał Costa za pośrednictwem swojego kanału na YouTube. - Chciałem zasnąć (...) Wypiłem kieliszek i to nie podziałało. Dwa kieliszki, nic. Pół butelki i w dalszym ciągu brak efektów. W końcu wypiłem całą. Jak się okazało, nie była to najlepsza decyzja Brazylijczyka, który w drugiej rundzie przegrał swoją walkę z Adesanyą przez TKO. W ten sposób stracił szasnę na zdobycie pasa mistrzowskiego wagi średniej, który pozostał w rękach Nigeryjczyka.