Adam Małysz z żoną wpadli w ogromne problemy finansowe i sprzedawali majątek. Teściowie rzucili im się na ratunek

Adam Małysz jako legenda polskiego sportu nie może narzekać na warunki swojego życia. Nawet po zakończeniu kariery "Orzeł z Wisły" znalazł sposób, by regularnie zasilać domowy budżet. Oprócz kontraktów reklamowych z szeregiem firm, zdecydował się podjąć pracę w Polskim Związku Narciarskim. Dzięki niej wciąż jest obecny w świecie skoków narciarskich, w roli dyrektora naszej kadry. Jednak zanim Adam Małysz doszedł do wielkich sukcesów, a co za tym idzie imponujących zarobków, w jego życiu nie wiodło się najlepiej. W jednym z wywiadów udzielonych portalowi sport.pl, wrócił myślami do czasów, których nie sposób zapomnieć. Okazało się, że on i jego żona Izabela Małysz wpadli w spore kłopoty finansowe. Musieli nawet zdecydować się na sprzedaż części majątku. Czego konkretnie pozbyli się Małyszowie, by mieć na życie? Informację na ten temat znajdziecie w poniższej galerii zdjęć.

Adam Małysz i Izabela Małysz w tarapatach finansowych

Kłopoty Małyszów z pieniędzmi przyszły w czasie, gdy ikona skoków narciarskich była jeszcze na początku kariery. Małysz nie wykluczał wtedy, że porzuci w ogóle skoki narciarskie, by móc utrzymać rodzinę. Rosnące koszty życia i brak odpowiednich funduszy sprawiły, że w domu Adama i Izabeli Małyszów nie przelewało się. Oboje ciężko pracowali, by to zmienić, ale potrzebne były też działania doraźne. Z relacji "Orła z Wisły" wynika, że w tym trudnym czasie rodzinie bardzo pomogli jego teściowie.

Majątek Adama Małysza

Dzisiaj Adam Małysz może wspominać dawne, trudne czasy, jako przestrogę dla innych. Dzięki ciężkiej pracy dotarł na sportowy szczyt, co pozwoliło mu na zarabianie naprawdę dużych pieniędzy. Spożytkował je z myślą o rodzinie. Dziś Małysz nie musi martwić się ani o samochód, ani o dom. Państwo Małyszowie mieszkają bowiem w imponującej rezydencji w Wiśle, a mimo zakończenia kariery propozycji reklamowych im nie brakuje.

Sprawdź: Tata Tomasza Adamka zmarł, gdy syn miał 23 miesiące. Po latach nawiedził go we śnie i wykonał wymowny gest