Kamil Stoch w Zakopanem spisał się naprawdę dobrze. Mógł cieszyć się dwukrotnie z pozycji na podium. W sobotę z kolegami z reprezentacji zajął drugie miejsce w zmaganiach drużynowych, a dzień później triumfował indywidualnie, wyprzedzając Dawida Kubackiego. O naszym mistrzu sporo mówiło się już w piątek. Wtedy to bowiem na Wielkiej Krokwi pojawił się z dużym plastrem na łuku brwiowym. Nie zdradził szczegółów, dotyczących wypadku. - To jest efekt walki o miejsce w składzie na jutro - mówił tylko lakonicznie TVP Sport. Więcej o tym możecie przeczytać W TYM MIEJSCU.
Nieco więcej szczegółów poznaliśmy później. Kamil Stoch w sobotę i niedzielę skakał już bez dużego opatrunku na twarzy. Okazało się jednak, że przez feralne zdarzenie musiał udać się na konsultację chirurgiczną do szpitala.
- Nie obyło się bez ofiar. Na treningu zderzyłem się ze Stefanem Hulą podczas gry na rozgrzewce. Na szybko musiałem pojechać do szpitala, gdzie założono mi dwa szwy. Później błyskawiczny powrót na skocznię - skomentował w rozmowie z TVP Sport.
Polecany artykuł: