Piotr Żyła w sobotę przyniósł mnóstwo radości polskim kibicom skoków narciarskich. Reprezentant Polski wygrał pierwszy indywidualny konkurs mężczyzn na mistrzostwach świata w skokach narciarskich. Na normalnym obiekcie w niemieckim Oberstdorfie "Wiewiór" nie miał sobie równych. Sympatyczny zawodnik dał powód do świętowania swoim najbliższym. Jego dziewczyna Marcelina Ziętek zrobiła to w osobliwy sposób, co zobaczycie w poniższej galerii zdjęć. Gdy emocje po sukcesie już nieco opadły, na nowo postanowił je rozbudzić niemiecki dziennikarz. Volker Kreisl w swoim tekście określił Polaka jako "klauna". Kibice z Polski byli wściekli na przedstawiciela mediów i żądali, by ten przeprosił ich idola. Niedługo po wybuchu całego skandalu Kreisl postanowił odnieść się do sprawy za pośrednictwem portalu "Onet".
Zobacz: Żona Małysza oskarżana o zdrady. Paskudne słowa o romansie Izabeli Małysz. Powiedziała całą prawdę
Dziennikarz zza naszej zachodniej granicy, który w świecie skoków narciarskich przeprowadził już niejeden wywiad, postanowił nieco zrzucić winę na Stefana Horngachera. Okazało się, że Austriak miał przed laty jako pierwszy nazwać w ten sposób byłego podopiecznego. Na ten moment nie wiadomo czy to są fakty, czy pokrętne tłumaczenia. Jedno jest pewne, że Kreisl nie powinien powielać takich słów, nawet jeśli padły one w pozytywnym kontekście.
Sprawdź: Horngacher wysyłał Piotra Żyłę do psychologa, a ten zaczął rozmawiać z osłem. Natchniony wygłosił po tym wielkie mądrości
Właśnie tak miał bowiem Piotra Żyłę nazwać Horngacher. Z jego ust słowo "klaun" oznaczało ponoć osobę bardzo wyluzowaną i skłonną do żartów. Wszyscy doskonale wiemy, że właśnie takim typem człowieka jest Piotr Żyła.
- Przed laty powiedział o Żyle właśnie w takim sensie. Tyle że słowo klaun nie zostało użyte w złym znaczeniu, ale raczej chodziło o kogoś, kto jest bardzo zabawny - powiedział Volker Kreisl polskim dziennikarzom.
Piotr Żyła i Stefan Horngacher nie zawsze mieli ze sobą po drodze. Wielu fanów dotychczas pamięta moment, w których Austriak miał już dość swobodnego stylu bycia skoczka narciarskiego i zakazał mu udzielania charakterystycznych dla niego wywiadów.
Zobacz: Co się dzieje z Kamilem Stochem? Postawił jasną deklarację. Jeśli tego nie spełni, to będzie rozliczony!
"Ekstrawertycy zdarzają się rzadko, a takich błaznów na całego nie ma wcale. A nie, moment. Jeden jest. Jak się nazywa ten Polak, którego kiedyś trener musiał przywołać do porządku, gdy - jak uznał trener - przesadzał z błaznowaniem przed dziennikarzami. To jak on się nazywał? A, tak: Piotr Żyła" - pisał w swoim felietonie dla "Sueddeutsche Zeitung" Volker Kreisl.