- Dlaczego nie zabierasz do Falun kasku z biało-czerwoną szachownicą?
Kamil Stoch: - Tamten kask był przygotowany tylko na igrzyska. Miał przynieść szczęście, wyróżniać się. I spełnił swoją rolę. A teraz będę startował w kasku ze znaczkiem mojego sponsora.
- Słyszałeś opinię Antoniego Macierewicza, że ta biało-czerwona szachownica to był twój hołd dla ofiar katastrofy pod Smoleńskiem?
- Słyszałem. Nie komentuję tego.
- Pozostały jeszcze w tobie jakieś olimpijskie emocje?
- Nie, już całkowicie ze mnie zeszły. Ale wciąż czuję satysfakcję, że osiągnąłem życiowy cel i spełniłem marzenia. Wciąż nie dociera do mnie, że igrzyska już się skończyły, że dwukrotnie zwyciężyłem. Raczej zdaje mi się, że wróciłem z kolejnych zawodów, że wykonałem swoją pracę jak należy. Zamykam jeden rozdział, a otwieram drugi.
PŚ w Falun. Znakomity Kamil Stoch, komplet Polaków w konkursie
- Ale chyba poczułeś, że polał się miód na twoje serce?
- Nie jestem poetą i nie dobiorę takich słów jak Mickiewicz (śmiech). Ale objawy uznania są bardzo przyjemne, stanowią nagrodę za ciężką pracę. Nie tylko dla mnie, także dla wszystkich, którzy się do tego przyczynili. Bo ten sukces odniesiony został dzięki pracy.
- Dlaczego ten triumf przyszedł teraz, a nie w poprzednich igrzyskach?
- Niektórym sukces przychodzi łatwo i szybko, a inni muszą na niego pracować piętnaście lat. Ja jestem typem zawodnika, który musi sobie zasłużyć na wszystko, co osiąga. Dzięki Bogu dane mi to jest właśnie teraz. I czuję się dumny, bo wiem, że na to zapracowałem.
- Wracasz teraz do zmagań pucharowych jako lider klasyfikacji Pucharu Świata.
- Nie będzie mi to przeszkadzało. Dominujące uczucie we mnie to spokój. Tak jak przed każdymi zawodami. Na igrzyska do Soczi także jechałem jako lider Pucharu i jako faworyt. Były głosy, że faworyci nie wygrywają olimpijskich zawodów. Cóż, podobno zaczynam być gościem od łamania stereotypów.
Nie przegap!
Puchar Świata w Falun
TVP 1, godz. 16.15,
Eurosport 1 10.30 kwalifikacje
16.15 konkurs