W Zakopanem skoczkowie walczą o tytuł mistrza Polski, a w Engelbergu zapalili małe światełko w tunelu. W niedzielnym konkursie na Titlis było trzech reprezentantów Polski w czołowej dwudziestce. Tylko w trzech konkursach mieliśmy sytuację, gdy trzech Polaków punktowało. Podopieczni Doleżala nie punktują i nie zarabiają.
Najlepiej spośród „Biało-Czerwonych” spisuje się Kamil Stoch, który w Klingenthal stanął nawet na podium. W sezonie 2021/2022 zarobił na razie 24,6 tys. franków szwajcarskich (ok. 109 tys. złotych). To plasuje go na 11. miejscu najlepiej zarabiających skoczków w obecnie trwającym cyklu. 28. miejsce na światowych listach zajmuje Piotr Żyła, który do tej pory zgromadził 36,5 tys. złotych. Kiepsko skaczący na początku sezonu Dawid Kubacki „uzbierał” na razie 8,9 tys. złotych. Zarobkiem nie może za bardzo chwalić się Andrzej Stękała, za ostatnie konkursy (a dokładnie za jeden zdobyty punkt w Pucharze Świata) FIS wypłacił mu tylko sto franków (ok. 440 zł).
Porażające słowa Adama Małysza o sytuacji w kadrze. To już prawdziwy dramat, idzie się załamać
Klasyfikacja generalna nie kłamie. Najwięcej do kasy na razie zgarnął lider Pucharu Świata. Karl Geiger przed Turniejem Czterech Skoczni może pochwalić się zarobkiem 301 tys. złotych. Tuż za nim jest Ryoyu Kobayashi. Japończyk z pewnością byłby bogatszy, gdyby nie kwarantanna, którą musiał odbyć w Ruce. Dotychczas zarobił 288 tys. złotych. Podium zamyka Stefan Kraft – Austriak zainkasował 193 tys. złotych.
1. Karl Geiger - 301 tys złotych
2. Ryoyu Kobayashi - 288 tys zł
3. Stefan Kraft - 193 tys zł
...
11. Kamil Stoch - 109 tys zł
28. Piotr Żyła - 36,5 tys zł
39. Dawid Kubacki - 8,9 tys zł
41. Paweł Wąsek - 5,7 tys zł
44. Jakub Wolny - 3,5 tys zł
48. Aleksander Zniszczoł - 2,2 tys zł