Iga Świątek pokonała Jekaterinę Aleksandrową i było to już jej 60. zwycięstwo w tym sezonie. Polska liderka rankingu wyrównała zatem rekord Karoliny Woźniackiej z 2017 r. Iga wciąż walczy z silnym przeziębieniem, które bardzo ją osłabiło. Na szczęście mogła liczyć na doping licznych rodaków. - Doping kibiców bardzo mi dzisiaj pomógł, bo czułam, że w drugim secie brakuje mi energii i naprawdę potrzebowałam wsparcia, żeby wrócić do gry - powiedziała Iga Świątek w czasie pomeczowej konferencji prasowej. - Fani pomogli mi zmotywować się. Moja rywalka wykorzystała ten mój gorszy okres, żeby rozegrać się i zyskać przewagę, więc cieszę się udało mi się na to zareagować. Atmosfera na trybunach była naprawdę pomocna - dodała Iga.
W niedzielnym finale rywalką Świątek będzie Barbora Krejcikova. Na trybunach będziemy zatem mieli rywalizację polskich i czeskich kibiców. - Mój główny cel to skoncentrować się, więc nie będę o tym myśleć, bo wiem, że najważniejsze jest odpowiednie skupienie - komentowała Iga Świątek. - Może potem, jak będziemy analizować ten mecz, oglądając go na laptopie, będzie zabawnie to zobaczyć, ale najbardziej istotne będą wydarzenia na korcie. Mam świadomość, że pewnie będzie trudniej się skoncentrować, ale po występie w US Open czuję, że jestem gotowa na wszystko - stwierdziła Iga.
Barbora Krejcikova w pierwszym półfinale pokonała (3:6, 7:6, 6:4) mistrzynię Wimbledonu Jelenę Rybakinę. Iga Świątek wygrała oba poprzednie mecze z Czeszką, mistrzynią Roland Garros 2021. - To bardzo solidna zawodniczka. W poprzednim sezonie pokazała, jaka potrafi być regularna. Cieszę się, że odbudowała się po poważnej kontuzji i widać wyraźnie, że jest w coraz lepszej formie, więc wiem, że czeka mnie ciężki mecz. Barbora w poprzednim tygodniu wygrała turniej w Tallinie, więc jest w gazie, ale postaram się podejść do tego finału jak do każdego innego spotkania. Z pewnością przygotujemy się do niego taktycznie. Dla mnie to po prostu kolejny mecz - powiedziała Iga Świątek.
Iga Świątek w Ostrawie wróciła do gry po triumfie w US Open i długiej przerwie w grze. Jak ocenia swoją formę? - Wiedziałam, że pierwsze mecze będą wymagające, bo trzeba będzie wejść na nowo w rytm i podejmowanie decyzji na korcie nie będzie aż tak intuicyjne. Te mecze pokazały mi, że mimo, iż miałam aż trzy tygodnie przerwy w grze, potrafię wrócić na wysokim poziomie. Nadal się tego uczę, bo mimo wszystko to jest mój drugi pełny sezon w życiu. Cieszę się, że jestem w stanie grać solidnie niezależnie od okoliczności - analizowała Iga Świątek, która w Ostrawie walczy z przeziębieniem. Znów często dmuchała nos, zmagając się z uciążliwym katarem. - Szczerze mówiąc ciężko ocenić, czy dziś czułam się lepiej niż wczoraj, bo mimo wszystko jak przychodzi wysiłek, to czuć bardziej to zmęczenie. Na pewno moja przeciwniczka o wiele lepiej wykorzystała ten mój spadek energii. Muszę być gotowa na jutro, bo jestem pewna, że Barbora ze swoim doświadczeniem też to wykorzysta. Dlatego postaram się zregenerować i stanąć na nogi trochę - stwierdziła Iga.
Zaraz po meczu liderka rankingu podziękowała polskim kibicom za wspaniały doping. Jednocześnie poprosiła też fanów o bardziej eleganckie zachowanie. Szczególnie w czasie serwisu rywalki. - Mi to rzadko kiedy przeszkadza, bo staram się niezależnie od okoliczności zawsze być skoncentrowana. Ta moja koncentracja z roku na rok wytrzymuje coraz więcej. Ale czułam, że mojej przeciwniczce to trochę przeszkadza, a wiadomo, że ta sytuacja mi sprzyjała jeżeli chodzi o same punkty, a tenis jest na tyle eleganckim sportem, że nie w taki sposób chcemy wygrywać - tłumaczyła Iga. - Dlatego uznałam, że warto przypomnieć kibicom, że tenis rządzi się trochę innymi prawami. Z drugiej strony wiem, że oni chcą się dobrze bawić i że tenis to też rozrywka. Mam nadzieję, że wyciągną wnioski i w przyszłych meczach będą trochę bardziej elegancko kibicować - dodała tenisistka z Raszyna.
Iga Świątek w pojedynku z Aleksandrową miała bardzo wysoki procent trafianego pierwszego podania. Doby serwis mógł być kluczowy w starciu z tak dobrze i agresywnie returnującą rywalką. - Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się na tym, bo ciężko tak oddzielić jedną statystykę jak się schodzi z kortu, ale bez dwóch zdań ona też potrafi bardzo dobrze serwować, więc gdyby mój serwis nie zadziałał, to myślę, że byłoby dzisiaj ciężko - komentowała Iga. - Jednak ja jestem taką zawodniczką, która nie stara się opierać całej gry na serwisie, więc mimo wszystko jak dojdzie do akcji, to w tej akcji chcę wygrywać też punkty. Ale wiadomo, że dobry serwis ułatwia. Zresztą w tym ostatnim gemie solidność na serwisie sprawiła, że łatwiej było mi domknąć ten mecz - podkreślała.
Zaraz po turnieju w Ostrawie Iga Świątek poleci do Kalifornii, gdzie startuje turniej WTA w San Diego. Wylosowano już drabinkę, a Polka zacznie od II rundy, w której powalczy z Garbine Muguruzą lub Jeleną Rybakiną. Czy te plany są aktualne wobec problemów zdrowotnych i zmęczenia po kolejnej dużej dawce meczów? - Tak, jak najbardziej. Umówiliśmy się z organizatorami turnieju, że zagram pierwszy mecz w czwartek, więc dzięki temu to będzie możliwe. Na pewno to będzie wymagający czas, ale te mecze będą niezbędne, żeby się przygotować dobrze do finałów WTA - powiedziała Iga.
Korespondencja z Ostrawy Michał Chojecki