Józef Wojciechowski: Piłka jest jak kapryśna piękna kobieta - WYWIAD

2011-04-06 17:00

Właściciel Polonii Warszawa Józef Wojciechowski (64 l.) to najbarwniejsza postać Ekstraklasy. Kat ligowych trenerów, ale ceniony za fantazję i rozmach, z jakim inwestuje w klub. "Super Expressowi" opowiada o kulisach przesunięcia Ebiego Smolarka i odejściu super agenta Marka Citki.

"Super Express": - Liczył pan, ile wydał na Polonię przez pięć lat inwestycji w klub?

Józef Wojciechowski: - Dużo, ale nie liczę. Po co sobie psuć samopoczucie?

- Powiedział pan, że Jacek Zieliński jest jedynym trenerem, który pana nie oszukał...

- To prawda, w przeciwieństwie do Zielińskiego każdy poprzedni szkoleniowiec wciskał do drużyny "robaczywki", z którymi nie ma co teraz zrobić.

- Zatem obecny trener może spokojnie pracować?

- Zieliński zapracował na dużą dozę zaufania, wcześniej wygrał z Polonią mistrzostwo jesieni. Ma kontrakt i będzie pracował do jego zakończenia. Ma również dużą samodzielność. Nie wtrącałem się na przykład, kiedy przywrócił do zespołu Smolarka.

Przeczytaj koniecznie: Arkadiusz Onyszko: Wrócę, by pokazać Wojciechowskiemu gest Kozakiewicza WYWIAD

- Jak to było naprawdę z przesunięciem Ebiego do Młodej Ekstraklasy? To była pana decyzja czy tymczasowego trenera Piotra Stokowca?

- Rozmawialiśmy na temat poszczególnych zawodników i zgodziliśmy się, że aby wstrząsnąć zespołem, trzeba usunąć najsłabszy na tamtą chwilę element, czyli Ebiego.

- Jacek Zieliński chciałby, żeby zlikwidował pan Klub Kokosa?

- Jestem otwarty, więc możemy o tym rozmawiać. Na razie nie przekonał mnie do tego pomysłu. Nie upieram się przy nazwie Klub Kokosa, jednak trzeba znaleźć jakieś miejsce dla zawodników, którzy nie chcą odejść, a nie widzą ich w składzie kolejni trenerzy.

- Krążą plotki, że z Polonią pożegna się odpowiedzialny za sprawy transferowe Marek Citko.

- Zmieniła się polityka klubu, teraz decydujące zdanie w kwestiach transferowych będzie miał trener. Dlatego Marek zostanie z nami tylko do końca miesiąca.

- Żałuje pan wejścia w Polonię?

- Miałbym znacznie spokojniejsze życie, ale skoro już się na to zdecydowałem, to chcę stworzyć coś dobrego. Już kiedyś mówiłem, że piłka jest jak miłość do pięknej, ale kapryśnej kobiety. Trzeba umieć wiele wytrzymać.

- Szum medialny wokół Polonii pomaga w promocji pana firmy?

- Jeśli już, to przeszkadza, bo firma zawsze była utożsamiana z sukcesem. A Polonia nie.

- Może to się zmieni, gdy Czarne Koszule będą rozgrywać swoje mecze na Stadionie Narodowym?

- Na razie się nawet o to nie staramy. Mniej więcej od roku przewija się taki pomysł, ale żadnych rozmów na ten temat nie prowadzimy.

Najnowsze