Robert Lewandowski miał sporego pecha przed mistrzostwami Europy, bo w ostatnim meczu sparingowym przed turniejem doznał kontuzji mięśniowej. Najczarniejszy scenariusz zakładał, że kapitan reprezentacji Polski nie zagra na Euro 2024 ani minuty. Sztab medyczny stanął jednak na wysokości zadania i Lewandowski gotowy był już na rywalizację z Austrią. Mimo wszystko nie znalazł się w wyjściowej jedenastce, a Michał Probierz dał mu trzydzieści minut. Niestety po wejściu Lewandowskiego Austriacy szybko zdobyli bramkę, a następnie gra Polaków się posypała.
Sam napastnik nie pomógł na boisku, bo przez zdecydowaną większość swojego występu był w zasadzie niewidoczny. Tylko w jednej sytuacji mówiono o nim więcej, ale dotyczyło to żółtej kartki, którą Lewandowski zobaczył po faulu na rywalu. Zagraniczne media brutalnie oceniają występ napastnika FC Barcelona i zauważają, że właśnie oprócz kartki, nie pokazał nic więcej na placu gry.
Dziennikarze "Kickera" zauważyli, że żółta kartka to jedyny moment, w którym Lewandowski "wyróżnił się" na boisku. Poza tym nie pokazał nic więcej. Francuski "Le Figaro" nieco podśmiewa się z polskiego napastnika. - Napastnik FC Barcelony otrzymał więcej żółtych kartek - jedną w 64. minucie, po uderzeniu łokciem w twarz Lienharta - niż oddał strzałów, czyli zero - zauważają francuscy dziennikarze i dodają, że to było bardzo bezbarwne 30 minut Lewandowskiego.