"Super Express": - Twój pierwszy trener Zbigniew Klęk powiedział kiedyś, że jesteś Rafałem Majką w spódnicy, bo nic nie jest w stanie cię złamać.
Katarzyna Niewiadoma: - Kiedyś pan Klęk śmiał się z nas, że mamy z Rafałem taki dar od Boga, że im wyższa górka, tym jedziemy szybciej, wbrew fizyce. Oboje nie jesteśmy zbyt wysocy, dlatego lepiej czujemy się w swoim naturalnym środowisku, na wzniesieniach, niż na płaskich, sprinterskich odcinkach.
Igrzyska Europejskie: Finał nie dla Polaków. Siatkarze przegrali z Bułgarią
- Podobno dogadywali ci, że jesteś za ładna, żeby uprawiać ten sport.
- Były takie docinki. W juniorkach młodszych rzeczywiście często słyszałam, że jestem za ładna, by się ścigać. Trener wytłumaczył mi jednak, żebym się nie przejmowała, bo dokuczają mi ci, którzy zazdroszczą.
- Słyszałem, że rodzice tak mocno ci kibicują, że sami kupili rowery i razem trenujecie...
- Rodzice są tak zakręceni na punkcie kolarstwa, że kiedyś przejechali 320 km z Krakowa do Warszawy. Swoim hobby zarazili znajomych i w mojej rodzinnej Ochotnicy Górnej założyli mały klubik rowerowy. Ale nie zawsze było tak słodko. Kiedy rozpoczynałam treningi, mama strasznie się bała, że może mnie potrącić samochód.