"Super Express": - Dlaczego akurat Hannover? Pewnie ofert nie brakowało
Artur Sobiech: - Nie brakowało. Była propozycja z Cagliari, mogłem też iść do Turcji, niemal codziennie pojawiały się nowe zapytania z różnych kierunków. Czekałem jednak na najsensowniejszą ofertę i w końcu przyszła - z Hannoveru. Wtedy nie zastanawiałem się już ani minuty. Bundesliga to miejsce dla mnie. Jest jedną z najsilniejszych lig na świecie, a ja idę do czwartego zespołu ostatniego sezonu. Lepiej trafić nie mogłem.
- Prezes Józef Wojciechowski nazwał cię zepsutym młodym człowiekiem. Nie kusiło cię, żeby coś odpowiedzieć?
- Nie. Ja jestem spokojny, nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Szczerze? W ogóle się nie przejmowałem tym, co mówi prezes.
- Polonia skreśliła cię dlatego, że nie chciałeś podpisać umowy zamrażającej 20 procent pensji. Większość graczy się zgodziła
- Umowę z Polonią podpisałem rok temu i obie strony były zadowolone. To w imię czego jedna strona nagle chciała zmienić warunki? A co gorsza, zrobiła to w sposób nie do przyjęcia. Ktoś przyniósł papiery i powiedział: "masz, podpisuj". Tak się takich spraw nie załatwia.
- Złamaliby cię, gdyby to dłużej trwało?
- Nie mieliby szans. Nie po tym, w jakiej formie mi to zaproponowano. Nie podpisałem dla zasady, a nie po to, żeby chronić pieniądze.
- To pewnie jakoś wylewnie się z Polonią nie pożegnałeś?
- Nawet nie bardzo był na to czas. Wracając z Niemiec, wpadłem do Grodziska na zgrupowanie zespołu i postawiłem kolegom po piwku. A co do prezesa Było jak było, ale jestem wdzięczny, że zgodził się na moje odejście.
- W rozmowie z weszlo. com przyznałeś, że od trzech lat jeździsz autem bez prawa jazdy. Drogówka cię dziś nie ścigała?
- Nie (śmiech). Ale nie zawsze to ja prowadzę, mam kierowcę, mojego przyjaciela, który często mnie wozi. A w Niemczech zrobię prawko i będzie spokój. To żaden problem. Byle w Bundeslidze dobrze mi poszło, bo przecież EURO 2012 coraz bliżej