"Super Express": - Pozował pan pod wodą w stroju piłkarskim.
Sławomir Peszko: - To był pomysł dziennikarzy gazety "Koelner Express" i bardzo mi się spodobał. Pływanie i nurkowanie nie są moimi ulubionymi zajęciami. Najważniejsze, że się nie utopiłem (śmiech). Sesja była przyjemna, woda była bardzo ciepła.
- Pod wodą było miło, a jak jest na boisku? Wywalczy pan miejsce w drużynie?
- Nowi zawodnicy Bitten-court i Jojić to duża klasa, ten pierwszy był i jest nadzieją niemieckiej piłki. Wchodzimy w decydującą fazę przygotowań, w której trener Stoeger będzie decydował o składzie. Na razie mocno tasuje zawodnikami i myślę, że nawet w trzech pierwszych kolejkach może zmienić po 5-6 zawodników w wyjściowej jedenastce.
Zobacz: Polska - Gruzja: Peszko trafia tylko w ławkę Zobacz najlepsze MEMY po meczu kadry [WIDEO]
- Pół roku temu mówił pan, że Stoeger wspiera pana i dodaje otuchy w walce o miejsce w drużynie. Czy pozyskanie nowych skrzydłowych oznacza, że zaufanie trenera do pana spadło?
- Nie sądzę. Kolonia ma większe aspiracje i chce się wzmocnić, szczególnie w ofensywie. Do podniesienia poziomu zespołu potrzebna jest konkurencja. Nikt nie sugerował mi, że powinienem odejść. Jeśli znalazłby się jakiś kontrahent, musiałby za mnie zapłacić. Myślę, że sprawy idą bardziej w stronę przedłużenia przez FC Koeln kontraktu ze mną (obecny kończy się 30 czerwca 2016 - red.).
- A jak z zaufaniem u trenera Nawałki?
- Często rozmawiamy. Trener powiedział, że czeka na początek rozgrywek Bundesligi, żeby ocenić moją formę. Mam już za sobą wystarczające doświadczenie jako reprezentant Polski. Jestem spokojny, pokażę się trenerowi Nawałce z dobrej strony.