"Super Express": - Górnik poradzi sobie bez Milika?
Adam Nawałka: - Nie da się w ciągu miesiąca znaleźć następcy dla piłkarza, który odszedł z klubu za 12 milionów złotych. To wymaga czasu. Taki talent jak Arek Milik rodzi się raz na dekadę. Wyrwę po nim będziemy starali się wypełnić, zmieniając trochę strategię naszej gry. Zawodnicy już się oswoili z myślą, że musimy sobie radzić bez naszego najlepszego strzelca.
- Milik Milikiem, ale dla Górnika największym problemem może być odejście pana. Czy to prawda, że od czerwca będzie pan trenerem Wisły Kraków?
- Do końca sezonu, czyli do wygaśnięcia mojej umowy, jestem trenerem Górnika i interesuje mnie tylko to, aby ten zespół grał jak najlepiej. Dlatego nie będę komentował żadnych faktów medialnych.
- Nie wierzę, że pana - wiślaka z krwi i kości - nie boli fakt, że "Biała Gwiazda" popada w przeciętność.
- Wisła ma swoje problemy, ale to klub, który zawsze wychodzi z opresji. Personalnie to nadal bardzo mocna drużyna i wiosną niejednemu rywalowi napsuje krwi. Ja koncentruję się jednak na pracy Zabrzu. Mam tu jeszcze wiele do zrobienia.
- Legia jest chwalona za transfery, a pan zbiera krytykę za ściągnięcie do Zabrza chronicznie kontuzjowanego Tomasza Zahorskiego.
- Tomek bardzo solidnie przepracował okres przygotowawczy, ma zaostrzyć konkurencję w ofensywie. Podałem mu rękę, a reszta zależy od niego. Pamiętam, że jeszcze niedawno źle odbierano, że decyduję się na wystawienie w podstawowej jedenastce Arka Milika. A potem ci sami, którzy to krytykowali, bili mu brawo po strzelonych golach. Dlatego z osądami byłbym ostrożny.
- Z Pucharu Narodów Afryki do Zabrza wraca Prejuce Nakoulma. Tylko po rzeczy? Podobno zabiegają o niego rosyjskie kluby.
- Prejuce jest dla nas kluczowym zawodnikiem. O tym, czy zostanie, zdecydują najbliższe dni. Dziś Górnik to klub, który działa w określonych realiach. Pozyskujemy tych piłkarzy, na których nas stać. A jeśli chodzi o transfery od nas, to liczy się rozwój piłkarza i dobro klubu.