Legia nie doszła do porozumienia z Czerczesowem co do warunków dalszej współpracy i wykorzystała dżentelmeńską umowę z Rosjaninem, która pozwalała rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron po zakończeniu sezonu 2015/2016. Wciąż nie wiadomo oficjalnie, kto zostanie jego następcą w warszawskim klubie, ale niemal pewne jest, że będzie to 44-letni Albańczyk Besnik Hasi. Jak poinformował "Przegląd Sportowy" już wczoraj kandydat na nowego trenera Legii pojawił się w Warszawie i spotkał się z władzami, a także zwiedził stadion przy ul. Łazienkowskiej. Wszystko wskazuje na to, że jeszcze dziś podpisze kontrakt i zostanie oficjalnie zaprezentowany jako szkoleniowiec "Wojskowych".
W przeszłości bardzo długo był związany z Anderlechtem Bruksela. Najpierw reprezentował barwy "Fiołków" jako piłkarz, dzięki czemu poznał obecnego dyrektora sportowego Legii Michała Żewłakowa, a później trafił do sztabu trenerskiego drużyny. Po sześciu latach pełnienia funkcji asystenta w 2014 roku sam został pierwszym trenerem Anderlechtu. W sezonie 2013/2014, w którym przejął zespół, doprowadził go do mistrzostwa Belgii, ale w kolejnych latach było już gorzej. Zajmował odpowiednio trzecie i drugie miejsce w tamtejszej lidze i niedawno został zwolniony z pełnionej funkcji.
W drużynie "Fiołków" nie bał się stawiać na młodzież i za jego kadencji w ekipie z Brukseli wypromowało się kilku zdolnych graczy (m.in. Youri Tielemans). Taki styl prowadzenia zespołu odpowiada władzom Legii, którzy chcą promować swoją Akademię, a takiej możliwości nie było, gdy stołecznych trenował Czerczesow.