Aleksandar Prijović od momentu przyjścia do PAOK spisuje się znakomicie. W 82 meczach na wszystkich frontach strzelił 52 gole i jest jednym z najlepszych strzelców tego klubu w XXI wieku. Trafiał do siatki w czterech ostatnich ligowych meczach, jest zresztą królem strzelców tej ligi z ubiegłego sezonu (wtedy miał 19 bramek). Obecnie ma 9 goli w 13 meczach, co daje mu drugie miejsce. Trafiał też w Lidze Europy i dla reprezentacji Serbii, więc nic dziwnego, że od dłuższego czasu jest łakomym kąskiem dla innych klubów.
Zimą wokół Prijo będzie bardzo gorąco, zresztą już jest. Kilka dni temu Al Ittihad z Arabii Saudyjskiej złożył PAOK-owi ofertę wykupienia Serba, kładąc na stół 7,5 miliona euro. Grecy natychmiast ofertę odrzucili, ale jest bardzo prawdopodobne, że Arabowie, trenowani przez Slavena Bilicia, jeszcze wrócą do negocjacji. W najbliższym czasie spodziewana jest też oferta za tego piłkarza z Chin, w grę wchodzą dwa kluby, choć ich nazwy nie są jeszcze znane.
Zainteresowanie Prijo klubami zza Wielkiego Muru nie jest niczym nowym, bo już w momencie odejścia z Legii Serb miał stamtąd propozycję. A w lutym tego roku Henan Jianye zaproponował PAOK-owi 7,5 miliona euro, czyli dokładnie tyle ile teraz Al Itihad. Tamta oferta została jednak również przez Greków odrzucona. Najwyższą jak do tej pory ofertę złożyło tego lata Bordeaux, które licytację zakończyło na 8 milionach euro. Zdanie Greków zawsze było jednak takie samo: albo ktoś zapłaci klauzulę odejścia, albo Prijović zostanie z nami. A klauzula w tym przypadku to 10 mln euro.
Już wcześniej było też zainteresowanie Serbem ze strony klubów angielskich, ale nigdy nie zostało skonkretyzowane. W kontekście tej zimy pojawiają się informacje, że Prijo miałby trafić do Crystal Palace. Zainteresowanie tego klubu jest, ale konkretnej oferty jeszcze nie ma. Latem Prijoviciem mocno interesował się też Sporting Lizbona, który do tej pory ma go na liście życzeń.
Czynnikiem utrudniającym Serbowi odejście jest to, że PAOK jest pewnym liderem greckiej ligi i zmierza ku Lidze Mistrzów. Działacze z Salonik nie będą więc chcieli w połowie drogi pozbywać się najlepszego napastnika i dlatego odrzucają wszystkie oferty poniżej 10 mln euro. Jeśli jednak na stole pojawi się taka kwota, to transferu zablokować nie będą mogli. Na ten moment wydaje się, że zwłaszcza Al Ittihad może wrócić do gry, wykładając taką kwotę, ale stać na to zarówno Chińczyków, jak i Anglików. Najbliższe tygodnie okażą się decydujące i dla PAOK, i dla Legii. 10 procent jakie warszawski klub ma zapewniony z tego transferu sprawia, że w kasie klubu z Ł3 może się tej zimy pojawić nawet milion euro.