Aloes z Madagaskaru tajną bronią Lecha Poznań [ZDJĘCIA]

2018-04-07 6:30

Lech Poznań walczy o mistrzostwo Polski. Jeśli wygra w sobotę z Górnikiem Zabrze, przybliży się do tego celu. Od miesiąca poznańską lokomotywę napędza galaretka z aloesem sprowadzanym z Madagaskaru. - Od kiedy piłkarze zaczęli ją jeść, nie przegrali meczu - śmieje się kucharz Lecha Artur Dzierzbicki.

Gdy Kolejorz ostatni raz sięgał po mistrzostwo Polski (2014/15), piłkarze zajadali się energetycznym deserem Power Bomb, którego głównym składnikiem były nasiona chia. Szczególnie uwielbiał go Karol Linetty. - Dawały mu dodatkową moc, więc jadł aż dwie porcje. Kiedyś zjadł nawet trzy, ale skończyło się na czerwonej kartce. Dwa to była chyba maksymalna dawka - wspomina Dzierzbicki.

Teraz przebojem kucharza Lecha jest galaretka z aloesu, sprowadzanego z Madagaskaru. - Świeże liście pozwalają używać aloesu bez żadnych chemicznych dodatków, to najbardziej wartościowa forma energetyczna. Zwiększamy w ten sposób piłkarzom możliwości transportu tlenu we krwi, dostarczamy wiele minerałów, witamin, działamy antybakteryjnie. - wylicza zalety sałatki jednym tchem Dzierzbicki.

Oczywiście na galaretce się nie kończy. Kucharz Lecha dba o to, żeby w menu piłkarzy były ryby, wyselekcjonowane mięsa, mnóstwo warzyw, owoców. Czy na tym paliwie poznańska lokomotywa dojedzie po mistrzostwo Polski? Artur Dzierzbicki wierzy, że tak.

Snajpera Lecha porównują do Roberta Lewandowskiego

Najnowsze