Kiedy w lutym roku 2009 przyszedł z węgierskiego Zalaegerszegi był nikomu nieznanym estońskim Rosjaninem, który w wielkim polskim klubie rozpoczyna karierę. 2,5 roku później Rudniew jest piłkarskim gwiazdorem, którego "Kolejorzowi" lada chwila wyrwą możne kluby z najsilniejszych lig. Zmieniło sie wszystko poza pensją Artioma. Z 200 tysiącami euro rocznie zarabia przeszło dwukrotnie mniej od klubowego kolegi Manuela Arboledy i 2,5 raza mniej niż Danijel Ljuboja z Legii.
Teraz to się zmieni. Jak bardzo, dokładnie nie wiadomo, bo ani klub, ani tym bardziej zawodnik nie ma ochoty chwalić się finansowymi sekretami.