Jan Karaś

i

Autor: Andrzej Lange Jan Karaś w Legii Warszawa rozegrał on 155 spotkan i zdobył 20 bramek

Były lider warszawskiego klubu Jan Karaś mówi: Kucharczyk to pistolet Legii

2018-07-13 4:00

- W drużynie mistrzów Polski jest tak duża rotacja w składzie, że nie potrafię wskazać piłkarza, który by mnie przypominał. Ale kto by nie przyszedł do klubu, to i tak pistolet Legii to Michał Kucharczyk – uważa Jan Karaś (59 l.), który na przełomie lat 80 – tych i 90 –tych poprzedniego stulecia rządził w drugiej linii drużyny z Łazienkowskiej.

Super Express: - Pana koledzy z Legii czy reprezentacji błyszczą jako telewizyjni eksperci. Pan usunął się w cień. Dlaczego?
Jan Karaś: - Od 15 lat choruję na niesklasyfikowane zapalenie stawów obwodowych. Do tego doszła jeszcze dna moczanowa, siadają kolana… Są dni, że ból nie daje mi wstać z łóżka, nie mogę normalnie funkcjonować. Zresztą nigdy nie lubiłem pchać się na afisz. Można się mądrzyć, a na boisku nie istnieć. A za piłkarza powinna przemawiać jego gra. Jak wychodziłem na mecz, to mówiłem sobie, że to przeciwnik ma się mnie bać. Kiedy zdrowie pozwala, to razem z Kazkiem Budą chodzę na mecze. Z Legią jestem na bieżąco.

- Z czego pan żyje?
- Jestem na rencie. Zachorowałem mając 44 lata. Od tamtej pory jest coraz gorzej. Niech pan spojrzy na moje dłonie – kiedy próbuje je złożyć w pięści, to nie daje rady. Ból jest taki, jakby ręce wyrywało ze stawów. Ale nie chcę się żalić. Pomówmy o czymś innym…

- Teraz piłkarze w takim klubie jak Legia zarabiają miliony. W waszych czasach na grze też można się było dorobić?
- Wyjechałem do greckiej Larisy w 1989 roku, zarobić. A kiedy przyjechałem na święta i spotkałem się z Leszkiem Piszem to okazało się, że on ma w Legii dwa razy większy kontrakt w Legii niż ja w Grecji. Pieniądz tracił na wartości, inflacja, i wyszło, jak wyszło…

- Legia pomaga swojej legendzie?
- Zmieńmy temat …

- Starsi kibice pamiętają pana nie tylko z Legii, ale i z meczu z Brazylią (0:4) na mistrzostwach świata w 1986 roku w Meksyku, kiedy tak pan huknął zza pola karnego, że o mało nie złamał poprzeczki Canarinhos. Jak pan ocenia Biało – Czerwonych na mundialu w Rosji?
- Te mistrzostwa pokazały, że jak się nie haruje na boisku, to się przegrywa. Jeśli nie wyjdziesz na mecz jak na wojnę, to nie masz czego szukać w dzisiejszej piłce. Wiem z doświadczenia, że jak w Legii graliśmy na luzie, pewni swego, z lekceważącym podejściem, to zazwyczaj była klapa. Każdy dobry wynik trzeba wyszarpać.

- Gdyby pan wtedy z Brazylią trafił, a wcześniej Ryszard Tarasiewicz, który uderzył w słupek, to byście przeszli Zico, Socratesa, Edera i spółkę?
- Wtedy na trybunach było ze dwustu naszych kibiców i pięćdziesiąt tysięcy Brazylijczyków. Myśli pan, że ktoś by pozwolił żeby oni odpadli?! Widziałem na własne oczy, jak sędzia się cieszył, gdy Brazylia strzeliła nam bramkę.

- Skoro w Rosji Polska nie wyszła z grupy, to dobrze się stało, że Adam Nawałka nie prowadzi już kadry?
- Nie było mnie w środku, nie wiem co nie zagrało w drużynie. Decyzję podjęli mądrzy ludzie, którzy chyba wiedzą co robią.

Najnowsze