Korona z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Podopieczni Marcina Sasala (40 l.) powinni wczoraj wygrać różnicą kilku goli. Szansę na drugą bramkę miał sam Niedzielan. - Niestety, bramkarz wyciągnął wnioski z sytuacji z 5. minuty, a ja nie - żałuje "Wtorek".
Z kolei Cracovia w Kielcach nie istniała. Szczytem nieudolności i dowodem zagubienia gości było zachowanie Merdy tuż przed przerwą. Bramkarz "Pasów" tak długo zastanawiał się, komu podać piłkę, że wreszcie rzucił ją pod nogi stojącego tuż obok Pavola Stano (33 l.). Nieudolny był jednak również Słowak, który mając przed sobą pustą bramkę, trafił w słupek.