- To nie była łatwa decyzja, bo to bardzo dobry piłkarz, ale i tak za rok kończył mu się kontrakt. Właściwie nie mieliśmy wyjścia - mówi Stan Valckx (46 l.), nowy dyrektor sportowy Wisły.
Kibice "Białej Gwiazdy" mają powody do niepokoju. Wisła co prawda sprowadziła latem kilku piłkarzy, ale żadnych spektakularnych wzmocnień nie było. Za to wyprzedawała swoje gwiazdy, tak jakby właściciel Bogusław Cupiał chciał wycisnąć z klubu tyle, ile się da. W sumie zarobił na transferach aż 23 miliony złotych. Kwota imponująca, ale przy grubszym porfelu Cupiała "Biała Gwiazda" może stać się zwykłym ligowym średniakiem.
Przeczytaj koniecznie: Janusz Wójcik: Oni nie mają jaj
- Spokojnie, będą wzmocnienia - uspokaja dyrektor Valckx, zapewniając, że ma już na oku potencjalnych zastępców Diaza i innych sprzedanych graczy. - Okienko transferowe jest już co prawda zamknięte, ale na rynku jest sporo ciekawych zawodników bez kontraktów. Nie chcemy za długo czekać, zamierzamy wykorzystać przerwę między meczami o punkty. Nie mogę niczego obiecać, ale mam nadzieję, że nowego piłkarza znajdziemy jeszcze przed końcem przerwy na mecze reprezentacji - zapowiada Valckx.
Holender podkreśla jednak, że Wisła nie będzie sprowadzać nikogo na siłę. - Nie chodzi o to, żeby znaleźć jakiegokolwiek piłkarza, potrzebujemy jakości. Przecież gramy o mistrzostwo - mówi dyrektor "Białej Gwiazdy". - Szukamy wszędzie, gdzie gra się w piłkę. Jednak Wisła to polski klub, więc najlepiej byłoby znaleźć wartościowych polskich zawodników.
Czy będzie to Paweł Golański (28 l.), który w czerwcu rozwiązał umowę ze Steauą Bukareszt? Pytany o byłego reprezentanta Polski Valckx tajemniczo się uśmiecha.
- To interesujący, doświadczony zawodnik, byłby dużym wzmocnieniem. Zdecydowanie potrzebujemy jeszcze jednego obrońcy - potwierdza opinie kibiców Holender.