Można o nim mówić tylko dobrze
Portugalczyk od dziewięciu lat występuje w Polsce. Dwa z nich spędził w Śląsku Wrocław, a od siedmiu lat jest podporą Lechii. Zdobył z gdańskim klubem Puchar i Superpuchar Polski, zagrał w europejskich pucharach. Zapisał się w jej historii. Do niego należy rekord pod względem występów i goli w ekstraklasie. Rozegrał 238 meczów, zdobył 84 bramki. W polskiej lidze w dorobku ma 108 bramek. Czy powiększy ten dorobek na finiszu rozgrywek: w meczach z Legią i Piastem? Niestety, na koniec spadł z Lechią z ligi. - O Flavio można mówić tylko dobrze albo w ogóle - mówi Sebastian Mila w rozmowie z naszym portalem. - Wzór profesjonalisty, pracowitości. Zrobił tak wiele dla Gdańska, dla Lechii. Czytam różne komentarze na jego temat na różnych portalach, że miałby przeprosić. Zupełnie ich nie rozumiem. Był bohaterem derbów z Arką. Strzelił tak dużo goli. Nie powinien za nic przepraszać. To powinni wszyscy usłyszeć i zrozumieć. Byłem w różnych momentach Lechii. Doskonale rozumiem mecze derbowe i oczekiwania kibiców do tych spotkań. Flavio przez siedem lat zasłużył na szacunek, aby nie pisać o nim teraz takich komentarzy odnośnie tego, co się wydarzyło się - stwierdza.
Ma ogromny szacunek do Portugalczyka
Mila występował z Flavio Paixao w Śląsku oraz Lechii. - Nikt nie spodziewał się, że stanie się taką legendą Lechii - przyznaje. - Zawsze chciałem być legendą tego klubu, ale mi się to nie udało. Zazdroszczę mu i gratuluję tego. Dążyłem do tego, ale bez powodzenia. Flavio na to zapracował. Dlatego mam do niego ogromny szacunek. Kłaniam mu się nisko w pas. Cieszę się, że mogłem z nim dzielić szatnię - podkreśla.
Wielki pracuś, wielki zwycięzca
W tym roku portugalski piłkarz będzie obchodził 39. urodziny. - To jest fenomen, ale on zawsze dbał o siebie - przypomina Mila. - Pamiętam sytuację ze zgrupowania w Turcji. Wraz z bratem Marco rozciągali się po treningu. Cała drużyna w autobusie czekała na nich. Jeden z kolegów widząc tę sytuację skomentował to tak: mam nadzieję, że on będzie dla nas dużo strzelał. Okazało się, że był wyjątkowo skuteczny, a czekanie na niego miało sens. To tak pół żartem, pół serio. To jest wielki pracuś, wielki zwycięzca - komplementuje zawodnika gdańskiej drużyny.
Słowa Flavio utkwiły mu w pamięci
Były reprezentant Polski ma wielki szacunek do Portugalczyka. Przywołał zdarzenie sprzed lat, gdy przymierzał się już do zakończenia kariery. Wtedy w Lechii nie miał szans na występy. - Po jednym z treningów byłem zadowolony ze swojej dyspozycji, z wykonanej pracy - opowiada Mila. - Choć wiedziałem, że i tak nie zmieni się moja sytuacja. Wtedy Flavio podszedł do mnie i powiedział, że widzi mój zapał, że dobrze się prezentuję, że świetnie to wyglądało. Zrobiło to na mnie wrażenie, bo po zajęciach nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Byliśmy kolegami z zespołu, graliśmy w dwóch klubach, ceniliśmy się. Jego słowa utkwiły mi w pamięci. To był megaprzyjemny gest z jego strony. To, co kiedyś powiedział sir Alex Ferguson. „Nieważne, jak trenujesz piłkarzy, ale jak ich traktujesz”. Mimo że byłem ostatni do wejścia, to Flavio mnie docenił i powiedział mi to wprost przy innych graczach. To było miłe i potwierdziło jego klasę - zaznacza Mila w rozmowie z naszym portalem.