Na swoim blogu nękany kontuzjami piłkarz, wylewa żale na obecne położenie.
- Jestem zły na sytuację, w jakiej się znalazłem. Czas chyba skończyć udawać, że Andrzej Niedzielan to jest taki wiecznie uśmiechnięty koleś, który w ogóle nie przejmuje się wszystkim, co się wokół niego dzieje - napisał Niedzielan.
- Nie grałem w piłkę przez wiele miesięcy i powrót po takiej kontuzji jest trudny. Wymaga czasu, ale przede wszystkim spędzonego na boisku. Szkoda, że odkąd rok temu wróciłem do zdrowia, nie miałem możliwości zagrać kilku meczów z rzędu po 90 minut, bo wtedy tak naprawdę okazałoby się, czy jestem jeszcze coś wart. Tymczasem przez ponad rok nie zagrałem całego meczu ani razu, nie wspominając o regularnych występach... - zakończył popularny "Wtorek".
Mimo trzydziestki na karku, napastnik wcale nie jest jeszcze bez szans na powrót do świetnej gry. Wystarczy chociażby przypomnieć odrodzenie Tomasza Frankowskiego (35 l.), który w pewnym momencie grał już w drugiej drużynie Wisły Kraków, by potem odrodzić się i stać się ponownie, jednym z najlepszych napastników naszej kadry.
A tak Niedzielan strzelał za najlepszych lat: