Djurdjević: Odchodzę jako piłkarz spełniony
Sześć lat wystarczyło, aby Ivan Djurdjević (34 l.) rozkochał się w Poznaniu. Tu poznał żonę Agnieszkę, która 26 maja urodziła bliźniaki Jana i Julię. Dumny tata tydzień później zagrał po raz 105. i ostatni w Lechu Poznań, a koniec kariery piłkarskiej zwieńczył zdobyciem gola. Serb nawet nie myślał o wyjeździe z Polski. Teraz będzie szkolił w Lechu przyszłe gwiazdy.
Super Express: Pierwszy gol w sezonie, akurat w ostatnim meczu w koszulce Lecha Poznań. Komu go dedykujesz?
- Jeden gol, a tyle osób do obdzielenia (śmiech). 26 maja urodziły mi się bliźniaki. Na szczęście całe i zdrowe i ten gol jest na pewno dla nich, ale i dla mojej żony, która przeżyła naprawdę wiele wydając je na świat. W ogóle ten ostatni mecz wyszedł idealnie.
- Prawie idealnie, bo zabrakło mistrzostwa Polski.
- No tak, ale patrząc realnie na przebieg całego sezonu, na wiele zmian w zespole, to ten sezon był taki akurat. Dla mnie też, bo w Lechu miałem już pierwsze, drugie, trzecie, czwarte i piąte miejsce (śmiech).
- Wyjaśnijmy jeszcze co znaczył napis na twoim podkoszulku?
- To z książki „Sprawa honoru”, która jest mocno związana z historią Polski. Są to słowa Świętego Pawła, które wskazują, że w Lechu grałem o dobrą sprawę, dobiegłem do samego końca wierny tej sprawie i niepokonany. Niepokonany, bo zawsze mogłem zejść z boiska z podniesioną głową.
- Już od kilku lat przygotowywałeś się do kariery trenerskiej. Dlaczego zdecydowałeś się zostać w Poznaniu i szkolić młodych chłopaków?
- Mam już licencję UEFA A. Jestem dobrze przygotowany do tej pracy i myślę, że mogę dużo zmienić. W sprawie szkolenia młodzieży są duże rezerwy. Lech od roku ma akademię piłkarską i sporo rzeczy poszło do przodu. Widzę w tym wszystkim miejsce dla siebie.
- A rozważałeś możliwość wyjazdu z Poznania?
- Mówiąc uczciwie przez myśl mi to nie przeszło. Nie widzę swojego życia poza Poznaniem. Zwłaszcza, że urodziły mi się dzieci. One oraz moja żona są powodem, dla którego chcę tu zostać. Poza tym ja sam kocham to miasto, ludzi i klub.
- Lech zagra po raz kolejny w Lidze Europy. W zeszłym sezonie było średnio. Czy teraz uda się awansować do fazy grupowej?
- Mam nadzieję, że przyjdzie kilku nowych zawodników, którzy nadadzą zespołowi lekkości i zwiększą jego siłę. Bądźmy realistami. Żeby zaistnieć w europejskich pucharach, wzmocnienia są konieczne.
- Nie kusi cię żeby jeszcze pograć, czy odchodzisz jako piłkarz spełniony?
- Uważam, że będąc sportowcem nie musisz koniecznie osiągnąć najwyższych szczytów, ale przede wszystkim dać z siebie wszystko i ciut więcej. To co należało do mnie, to zrobiłem, więc tak, czuję się spełniony. A ten ostatni mecz i gol, utwierdziły mnie w tym.
Rozmawiał: Kacper Zieliński
Napis na koszulce Ivana:
SPRAWA HONORU
Walczyłem o dobrą sprawę
W biegu wytrwałem do końca
Dochowałem wiary...
...NIEPOKONANY (na plecach)
Ramka:
Ivan Djurdjević
ur. 5.02.1977 w Belgradzie
Kariera klubowa: FK Rad, CD Ourense, SC Farense, Vitoria Guimaraes, Belenenses, Lech Poznań
W Lechu: 105 meczów 4 gole w Ekstraklasie, 16 meczów w rozgrywkach UEFA, 2 mecze w Superpucharze Polski, 9 meczów 1 gol w Pucharze Polski
Gwizdek24.pl: Pierwszy gol w sezonie, akurat w ostatnim meczu w koszulce Lecha Poznań. Komu go dedykujesz?
Ivan Djurdjević: Jeden gol, a tyle osób do obdzielenia (śmiech). 26 maja urodziły mi się bliźniaki. Na szczęście całe i zdrowe i ten gol jest na pewno dla nich, ale i dla mojej żony, która przeżyła naprawdę wiele wydając je na świat. W ogóle ten ostatni mecz wyszedł idealnie.
- Prawie idealnie, bo zabrakło mistrzostwa Polski.
- No tak, ale patrząc realnie na przebieg całego sezonu, na wiele zmian w zespole, to ten sezon był taki akurat. Dla mnie też, bo w Lechu miałem już pierwsze, drugie, trzecie, czwarte i piąte miejsce (śmiech).
- Wyjaśnijmy jeszcze co znaczył napis na twoim podkoszulku?
- To z książki „Sprawa honoru”, która jest mocno związana z historią Polski. Są to słowa Świętego Pawła, które wskazują, że w Lechu grałem o dobrą sprawę, dobiegłem do samego końca wierny tej sprawie i niepokonany. Niepokonany, bo zawsze mogłem zejść z boiska z podniesioną głową.
- Już od kilku lat przygotowywałeś się do kariery trenerskiej. Dlaczego zdecydowałeś się zostać w Poznaniu i szkolić młodych chłopaków?
- Mam już licencję UEFA A. Jestem dobrze przygotowany do tej pracy i myślę, że mogę dużo zmienić. W sprawie szkolenia młodzieży są duże rezerwy. Lech od roku ma akademię piłkarską i sporo rzeczy poszło do przodu. Widzę w tym wszystkim miejsce dla siebie.
- A rozważałeś możliwość wyjazdu z Poznania?
- Mówiąc uczciwie przez myśl mi to nie przeszło. Nie widzę swojego życia poza Poznaniem. Zwłaszcza, że urodziły mi się dzieci. One oraz moja żona są powodem, dla którego chcę tu zostać. Poza tym ja sam kocham to miasto, ludzi i klub.
- Lech zagra po raz kolejny w Lidze Europy. W zeszłym sezonie było średnio. Czy teraz uda się awansować do fazy grupowej?
- Mam nadzieję, że przyjdzie kilku nowych zawodników, którzy nadadzą zespołowi lekkości i zwiększą jego siłę. Bądźmy realistami. Żeby zaistnieć w europejskich pucharach, wzmocnienia są konieczne.
- Nie kusi cię żeby jeszcze pograć, czy odchodzisz jako piłkarz spełniony?
- Uważam, że będąc sportowcem nie musisz koniecznie osiągnąć najwyższych szczytów, ale przede wszystkim dać z siebie wszystko i ciut więcej. To co należało do mnie, to zrobiłem, więc tak, czuję się spełniony. A ten ostatni mecz i gol, utwierdziły mnie w tym. Rozmawiał: Kacper Zieliński
Napis na koszulce Ivana Djurdjevicia:
"...SPRAWA HONORU
Walczyłem o dobrą sprawę
W biegu wytrwałem do końca
Dochowałem wiary...
...NIEPOKONANY"
Ivan Djurdjević
ur. 5.02.1977 w Belgradzie
Kariera klubowa: FK Rad, CD Ourense, SC Farense, Vitoria Guimaraes, Belenenses, Lech Poznań W Lechu: 105 meczów 4 gole w Ekstraklasie, 16 meczów w rozgrywkach UEFA, 2 mecze w Superpucharze Polski, 9 meczów 1 gol w Pucharze Polski