Nie mogło jednak zabraknąć pytania o… Raków. Magiera pochodzi przecież z Częstochowy, w klubie dziś pewnie zmierzającym po mistrzostwo kraju (może nim zostać już w piątek) przez wiele lat kopał piłkę, a z samym miastem wciąż związany jest emocjonalnie. Nic dziwnego, że po środowym trzęsieniu ziemi przy Limanowskiego – czyli ogłoszeniu decyzji Marka Papszuna o niepodpisywaniu nowego kontraktu – właśnie nazwisko Jacka Magiery pojawiło się jako jedno z pierwszych w medialnych spekulacjach na temat następcy obecnego trenera Rakowa.
- Skoro właściciel powiedział, że następca jest znany i dogadany, to... nie jest nim na pewno Jacek Magiera! - tak Jacek Magiera jeszcze w środę odpowiedział „Super Expressowi” na pytanie o te spekulacje, komentując słowa Michała Świerczewskiego o tym, że porozumiał się już z następcą Papszuna. W programie „PKO BP Ekstraklasa Raport” sugestię przeprowadzki pod Jasną Górę odrzucił także Dawid Szulczek, z powodzeniem prowadzący obecnie poznańską Wartę.
Tymczasem obecny trener Śląska ponownie zagadnięty został na okoliczność ewentualnej pracy w Częstochowie. Potwierdził – choć bez zdradzania personaliów - że ma ma swojego faworyta do tej roli. „Czy pracuje w ekstraklasie?” - pytano Magierę. Jego odpowiedź: „Pracuje”. „Ale nie w Śląsku?” - kontynuacja wątku była jak najbardziej zrozumiała. „Nie” – odrzekł Jacek Magiera... po sekundzie namysłu.
Wszystkie zagadki rozwiązane zostaną w najbliższą środę, o czym oficjalnie poinformował Raków.