Spis treści
- Marek Papszun z goryczą: „Niedosyt i ból”
- W poszukiwaniu zgubionego punktu: „farfocel” i spóźniony transfer
- Co z przyszłością Marka Papszuna? Jest konkretna deklaracja
- Strach o gwiazdę: przed Ivim „dogłębna diagnostyka”
Kiedy pod Jasną Górą rozbrzmiewał ostatni gwizdek Tomasza Kwiatkowskiego, w Poznaniu Kolejorz – czasami rozpaczliwie - bronił się przed atakami Piasta. Przy Limanowskiego napięcie na trybunach i na ławce rezerwowych sięgało szczytu. Happy endu jednak nie było.
Marek Papszun z goryczą: „Niedosyt i ból”
- Po słabszym ubiegłym sezonie, celem na ten obecny był powrót do rozgrywek europejskich. To się udało, ale… nie jesteśmy do końca zadowoleni - kiwał głową współtwórca wielkiego Rakowa, Marek Papszun. - Niedosyt i lekki ból w nas będzie, bo zabrakło jednego punktu. Wielu pewnie teraz będzie rozpatrywać, gdzie go zgubiliśmy… - wzdychał.
W poszukiwaniu zgubionego punktu: „farfocel” i spóźniony transfer
Dziennikarze dopytywali więc szkoleniowca, którego z niewygranych meczów Rakowa jemu najbardziej żal. - To akademicka dyskusja, ale ja wracam choćby do Cracovii i tego „farfocla”, jakiego w nim dostaliśmy – Papszun oryginalnie, acz chyba słusznie nazwał zaskakujące trafienie Mikkela Maigaarda, decydujące o wygranej „Pasów” pod Jasną Górą.
- Albo gdybyśmy Michaela chwilę wcześniej wykupili, to nie strzeliłby nam bramki w barwach Piasta i byłby ten punkcik... - dorzucał trener Rakowa. Miał na myśli Michaela Ameyawa, który w swym ostatnim spotkaniu w koszulce „piastunek” dał gliwickiej drużynie wygraną w Częstochowie i dzień później… przeniósł się do ekipy Papszuna.
Co z przyszłością Marka Papszuna? Jest konkretna deklaracja
Miast wymarzonych złotych, na szyjach częstochowskich piłkarzy zawisły więc „tylko” srebrne medale, będące przepustką do Ligi Konferencji. - Będziemy grać w eliminacjach. To będzie duże wyzwanie, bo zaczynamy od drugiej rundy. Trzeba będzie pokonać aż trzech przeciwników, ale będziemy walczyć o to, by znaleźć się w fazie grupowej – już zadeklarował opiekun Rakowa.
Marek Papszun o tym, co mu daje energię. Trener Rakowa będzie jak sir Alex Ferguson?
Papszun – jak widać – nie składa broni i już myśli o kolejnych wyzwaniach; przegrana batalia o złoto bynajmniej go nie zdołowała. - Jestem bardzo zadowolony i jak już przekazałem drużynie, z dużą energią i satysfakcją codziennie przychodziłem do pracy. Sprawiała mi wielką satysfakcję. Być może dlatego jesteśmy dzisiaj w tym miejscu, bo… jeszcze mi się chce – dodawał z uśmiechem.
Strach o gwiazdę: przed Ivim „dogłębna diagnostyka”
Uśmiechu brakowało na twarzy największej gwiazdy. Ivi Lopez już po 35 minutach zakończył grę. - Wyszedł na murawę, bo to był ostatni mecz sezonu i bardzo chciał powalczyć o zwycięstwo i mistrzostwo. Jednak nie dał rady i musiał zejść – mówił o swym podopiecznym Marek Papszun. Hiszpana czeka teraz – jak to określił szkoleniowiec – „dogłębna diagnostyka” mająca przybliżyć skalę dolegliwości zdrowotnych. - Zobaczymy, czy nie stało się coś poważniejszego – dodał.
Sheyla Felguera, urocza partnerka Iviego Lopeza
