Marek Papszun

i

Autor: cyfrasport Marek Papszun

Nowe wyzwania w Częstochowie

Marek Papszun zabrał głos po wicemistrzostwie Rakowa. Co z przyszłością trenera?

2025-05-25 16:53

Ani zmarnowany przez Patryka Makucha rzut karny, ani czerwona kartka Frana Tudora nie przeszkodziły Rakowowi w wykonaniu planu na sobotni wieczór. Po golach Jonatana Brauta Brunesa – to 14. trafienie Norwega w sezonie – oraz wspomnianego Makucha częstochowianie pokonali 2:1 Widzew. Wobec wygranej Lecha, przyszło im jednak tylko gorzko zapłakać. - Niedosyt i lekki ból w nas będzie – przyznaje otwarcie trener Rakowa, Marek Papszun.

Spis treści

  1. Marek Papszun z goryczą: „Niedosyt i ból”
  2. W poszukiwaniu zgubionego punktu: „farfocel” i spóźniony transfer
  3. Co z przyszłością Marka Papszuna? Jest konkretna deklaracja
  4. Strach o gwiazdę: przed Ivim „dogłębna diagnostyka”

Kiedy pod Jasną Górą rozbrzmiewał ostatni gwizdek Tomasza Kwiatkowskiego, w Poznaniu Kolejorz – czasami rozpaczliwie - bronił się przed atakami Piasta. Przy Limanowskiego napięcie na trybunach i na ławce rezerwowych sięgało szczytu. Happy endu jednak nie było.

Marek Papszun z goryczą: „Niedosyt i ból”

- Po słabszym ubiegłym sezonie, celem na ten obecny był powrót do rozgrywek europejskich. To się udało, ale… nie jesteśmy do końca zadowoleni - kiwał głową współtwórca wielkiego Rakowa, Marek Papszun. - Niedosyt i lekki ból w nas będzie, bo zabrakło jednego punktu. Wielu pewnie teraz będzie rozpatrywać, gdzie go zgubiliśmy… - wzdychał.

W poszukiwaniu zgubionego punktu: „farfocel” i spóźniony transfer

Dziennikarze dopytywali więc szkoleniowca, którego z niewygranych meczów Rakowa jemu najbardziej żal. - To akademicka dyskusja, ale ja wracam choćby do Cracovii i tego „farfocla”, jakiego w nim dostaliśmy – Papszun oryginalnie, acz chyba słusznie nazwał zaskakujące trafienie Mikkela Maigaarda, decydujące o wygranej „Pasów” pod Jasną Górą.

- Albo gdybyśmy Michaela chwilę wcześniej wykupili, to nie strzeliłby nam bramki w barwach Piasta i byłby ten punkcik... - dorzucał trener Rakowa. Miał na myśli Michaela Ameyawa, który w swym ostatnim spotkaniu w koszulce „piastunek” dał gliwickiej drużynie wygraną w Częstochowie i dzień później… przeniósł się do ekipy Papszuna.

Co z przyszłością Marka Papszuna? Jest konkretna deklaracja

Miast wymarzonych złotych, na szyjach częstochowskich piłkarzy zawisły więc „tylko” srebrne medale, będące przepustką do Ligi Konferencji. - Będziemy grać w eliminacjach. To będzie duże wyzwanie, bo zaczynamy od drugiej rundy. Trzeba będzie pokonać aż trzech przeciwników, ale będziemy walczyć o to, by znaleźć się w fazie grupowej – już zadeklarował opiekun Rakowa.

Marek Papszun o tym, co mu daje energię. Trener Rakowa będzie jak sir Alex Ferguson?

Papszun – jak widać – nie składa broni i już myśli o kolejnych wyzwaniach; przegrana batalia o złoto bynajmniej go nie zdołowała. - Jestem bardzo zadowolony i jak już przekazałem drużynie, z dużą energią i satysfakcją codziennie przychodziłem do pracy. Sprawiała mi wielką satysfakcję. Być może dlatego jesteśmy dzisiaj w tym miejscu, bo… jeszcze mi się chce – dodawał z uśmiechem.

Strach o gwiazdę: przed Ivim „dogłębna diagnostyka”

Uśmiechu brakowało na twarzy największej gwiazdy. Ivi Lopez już po 35 minutach zakończył grę. - Wyszedł na murawę, bo to był ostatni mecz sezonu i bardzo chciał powalczyć o zwycięstwo i mistrzostwo. Jednak nie dał rady i musiał zejść – mówił o swym podopiecznym Marek Papszun. Hiszpana czeka teraz – jak to określił szkoleniowiec – „dogłębna diagnostyka” mająca przybliżyć skalę dolegliwości zdrowotnych. - Zobaczymy, czy nie stało się coś poważniejszego – dodał.

Marek Papszun o pracy w Rakowie Częstochowa
Sonda
Jaki wynik osiągnie Raków w eliminacjach Ligi Konferencji?

Sheyla Felguera, urocza partnerka Iviego Lopeza

Sport SE Google News

Najnowsze