Jacek Masiota, Grzegorz Ślak

i

Autor: Tomasz Radzik, East News Jacek Masiota, Grzegorz Ślak

Jacek Masiota: Zażądamy od Ślaka 30 milionów złotych

2017-07-17 4:00

Przedsiębiorca Grzegorz Ślak nagle wycofał się z przejęcia od miasta Śląska. O przyczynach wolty biznesmena i dalszych losach wrocławskiego klubu rozmawiamy z mecenasem Jackiem Masiotą, który z ramienia magistratu nadzorował przetarg na akcję WKS.

"Super Express": - Dlaczego Grzegorz Ślak na ostatniej prostej zrezygnował z kupna Śląska?

Jacek Masiota: - Nie potrafię zrozumieć tego posunięcia. Miasto zgodziło się na wszystkie, powtarzam, wszystkie żądania pana Ślaka. Umowa była już podpisana, dlatego teraz magistrat na drodze sądowej będzie się domagał od biznesmena 30 milionów kary umownej.

- Ślak ripostuje, że to miasto nie dotrzymało warunków umowy. Kością niezgody miała być wysokość czynszu za korzystanie ze stadionu miejskiego.

- To nieprawda. Miasto przystało na przekazanie klubowi, którym zarządzałby pan Ślak, stu procent wpływów z biletów i między innymi zmniejszenie czynszu za dzierżawę stadionu z ponad dwóch do miliona złotych rocznie. Jako że to leży w gestii spółki Stadion Wrocław, miasto zobowiązało się, że różnicę pokryje klubowi ze środków na promocję. Wszystko, co teraz mówi pan Ślak, służy tylko jednemu - próbie obrony przed zapłaceniem kary w wysokości 30 milionów złotych.

- Podobno to pan wskazał Ślaka jako najpoważniejszego z kandydatów na nowego właściciela klubu.

- Nie pana Ślaka, a spółkę Wratislavia BIOdiesel, której jest właścicielem. Ta firma tylko w ostatnich sześciu miesiącach wypracowała zysk w wysokości 60 milionów złotych, więc nic dziwnego, że jej szef jawił się jako wiarygodny i poważny partner do kupna 54,5 proc. akcji klubu.

- Jest jeszcze możliwy powrót do rozmów z niedoszłym właścicielem?

- Oczywiście, ale nie mam złudzeń, że pan Ślak nie ma woli, żeby powrócić do negocjacji. Próby zrzucania winy na miasto to tylko jego strategia, żeby doprowadzić do zmniejszenia kary, jaką będzie musiał zapłacić.

- Czy gdyby w piątek rada miasta nie zaaprobowała wniosku prezydenta Rafała Dutkiewicza o 10 milionów dotacji dla klubu, to Śląsk nie przystąpiłby do rozgrywek Ekstraklasy i zbankrutował?

- Nie byłoby pieniędzy na wypłaty pensji dla zawodników i bieżące funkcjonowanie, co zmusiłoby klub do ogłoszenia upadłości.

- Do sieci wyciekła wysokość pensji piłkarzy. Skąd zadłużony na ponad 13 milionów złotych klub znajdzie środki na pokrycie tych poborów, skoro - według ujawnionych dokumentów tylko Jakub Kosecki zarabia 63 tys. zł brutto miesięcznie?

- To pytanie do szefów Śląska. Ja nie pracuję w klubie, doradzam miastu. Z mojej wiedzy wynika jednak, że po odejściu latem z klubu kilkunastu zawodników budżet nie jest większy niż w poprzednim sezonie. Co do długu, to z 13 milionów 7-8 milionów to zobowiązania wobec miasta, które w razie potrzeby pewnie rozłoży je na dogodne do spłaty raty.

- Miasto planuje w najbliższym czasie przeprowadzenie kolejnego przetargu na kupno akcji Śląska?

- Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz po nieprzyjemnych doświadczeniach z panem Ślakiem zdecydował, że przynajmniej do końca tego sezonu Ekstraklasy koszty utrzymania klubu będą nadal spoczywać na mieście.

Najnowsze