Do tego meczu pasowałoby chyba najlepiej sformułowanie o "emocjach jak na grzybach". Ewentualnie zamiast "na grzybach", "na rybach", tyle że z podkreśleniem, że wędkarze znaleźliby się nieoczekiwanie przy wymarłym stawie hodowlanym. Piłki nie było bowiem w ogóle. Strzałów niewiele. Walki jeszcze mniej. No i zabrakło goli, co zresztą potwierdza tezę, że te nie padają z niczego. Pewną inicjatywę należy wykazać.
Lionel Messi zablokował modelkę Suzy Cortez na Instagramie: To przez ZAZDROSNĄ ŻONĘ! [ZDJĘCIA]
I pewnie jesteście zdziwieni, co tu robią te wywody w relacji pomeczowej. Ale doprawdy o samym spotkaniu cokolwiek napisać trudno. Obie ekipy wyglądały bowiem, jakby samą perspektywą walki o utrzymanie były przerażone. Spróbował Jose Kante, to on, po podaniu Romana Gergela, miał chyba najlepszą sytuację do zdobycia gola, ale fatalnie spudłował. W odpowiedzi białostoczczanie powinni byli dostać rzut karny, bo Szymon Matuszek kopniakiem znokautował Dawida Szymonowicza. Tyle że arbiter zakwalifikował to jako zagranie fair.
Wreszcie w końcówce dogodną okazję miał Alvarinho, ale zepsuł ją od razu, zwlekając z uderzeniem. Potem jeszcze próbował dryblować, ale wyszło mu to raczej średnio. Spotkanie zakończyło się więc bezbramkowym remisem, który satysfakcjonował chyba obie strony. Zabrzanie zmniejszyli dystans do trzeciego końca Podbeskidzia, a Jagiellonia uciekła z zagrożonej strefy.
Szkoda tylko, że kibice musieli zobaczyć to widowisko.
Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 0:0
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Matija Sirok, Dawid Szymonowicz, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik, Taras Romanczuk, Rafał Grzyb, Fiodor Cernych, Konstantin Vassiljev, Karol Mackiewicz (73. Alvarinho), Karol Świderski (63. Przemysław Mystkowski)
Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Szymon Matuszek, Adam Danch, Bartosz Kopacz, Marcis Oss, Ken Kallaste, Mariusz Przybylski, Rafał Kurzawa, Armin Cerimagić (81. Michał Janota), Roman Gergel (77. Sebastian Steblecki), Jose Kante (86. Szymon Skrzypczak)