To będzie rzeź i my w niej niestety musimy wziąć udział. Cel widać na horyzoncie, ale jest on tak samo blisko jak i daleko. Napięcie rośnie, a naszej grze brakuje stabilności. Zadanie na ostatnie kolejki to poprawić dyspozycję bloku defensywnego. Mimo przerwy w rozgrywkach nie jestem zadowolony, bo piłkarze byli w rozjazdach. Niby dużo czasu, ale trudno mówić o idealnych warunkach do pracy nad mankamentami. Zdajemy sobie jednak sprawę ze stawki pojedynku i postaramy się nie zawieść - mówił przed pierwszym gwizdkiem arbitra szkoleniowiec Jagiellonii Białystok.
Michał Probierz prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy, że to nie jego podopieczni, a zawodnicy Podbeskidzia wykonają brutalną egezekucję już w pierwszej połowie. Mało tego, ponieważ "Górale" po 45 minutach nie oddali żadnego celnego strzału, a i tak schodzili na przerwę prowadząc dwoma bramkami. Pierwsza z nich padła w 14. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Adam Mójta, lecz Marek Wasiluk interweniował tak niefortunnie, że trafił do własnej bramki. Po 20 minutach ponownie byliśmy świadkami swojaka tym razem autorstwa Gutieriego Tomelina, który był tak naciskany przez Chmiela, że ten zagrał głową obok wychodzacego Bartłomieja Drągowskiego. Ostatni raz sytuacja, kiedy w jednym meczu oglądaliśmy dwa samobójcze trafienia oglądaliśmy w 25. kolejce poprzedniego sezonu w spotkaniu Jagiellonia - Górnik Zabrze.
- Myślę, że w kluczowych kolejkach wyjdzie zespołowość, charakter i konsolidacja. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie czujemy się na straconej pozycji - mówił Robert Podoliński przed meczem w Białymstoku. I w drugiej połowie widać było, że więcej serca na boisku zostawili jego podopieczni, a w nagrodę dostali jeszcze rzut karny, którego wykorzystał Mójta. Wygrana w Białymstoku oznacze, że zarówno Jaga jak i Podbeskidzie przed 30. kolejką mają po 35 punktów na koncie. W sobotę gracze Michała Probierza zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice, a Podbeskidzie podejmie u siebie Termalikę.
To będzie rzeź i my w niej niestety musimy wziąć udział - to słowa Michała Probierza przed poniedziałkowym meczem 29. kolejki Ekstraklasy. Patrząc na to, co działo się na boisku w Białymstoku piłkarze Jagielloni wzięli udział w egzekucji na samych sobie, ponieważ po pierwszej połowie strzelili dwa swojaki. Po osttanim gwizdku sędziego w lepszych nastrojach byli "Górale", którzy przed ostatnią 30. kolejką przed podziałem punktów wciąż liczą się w walce o grupę mistrzowską.
Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:3 (0:2)
Bramki:
14' - Marek Wasiluk (sam.)
34' - Gutieri Tomelin (sam.)
76' - Adam Mójta
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Łukasz Burliga, Gutieri Tomelin, Marek Wasiluk, Piotr Tomasik, Taras Romanczuk, Fiodor Cernych, Rafał Grzyb, Karol Mackiewicz (72' Przemysław Mystkowski), Przemysław Frankowski (46' Konstantin Vassiljev), Piotr Grzelczak (63' Karol Świderski).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Emilijus Zubas - Marek Sokołowski, Jozef Piacek, Paweł Baranowski, Adam Mójta, Kohei Kato, Jakub Kowalski (86' Paweł Tarnowski), Anton Sloboda, Mateusz Możdżeń (69' Adam Deja), Damian Chmiel (77' Oleg Wierietiło), Mateusz Szczepaniak
Nieskuteczna Jagiellonia przegrywa z Podbeskidziem - Multiliga będzie w sobotę niesamowita! #JAGPOD pic.twitter.com/Jyy3Ca0PEZ
— EkstraStats (@EkstraStats) 4 kwietnia 2016