Kanji Okunuki

i

Autor: gornikzabrze.pl Kanji Okunuki

Zabrzanie wygrali w Kielcach

Japońska precyzja w górniczym fedrunku. Samuraj pokazał plecy obrońcom Korony

2022-09-18 15:25

Kiedy w ostatnim dniu sierpnia Kanji Okunuki podpisywał umowę z Górnikiem (wypożyczenie do końca sezonu z opcją wykupu), był postacią zupełnie anonimową dla zabrzańskich fanów. Niewielu z nich słyszało też zapewne nazwę drugoligowego klubu Omiya Ardija, z którego przychodził do ekipy czternastokrotnego mistrza Polski. Umiejętności miał jednak takie, że trener Bartosch Gaul bez obaw – ledwie po paru treningach Japończyka z zespołem – pchnął go do ligowych bojów.

W potyczkach z Wisłą Płock oraz z Piastem niewielki wzrostem (171 cm) pomocnik jeszcze nie grał pierwszych skrzypiec w zespole. W Kielcach jednak okazał się prawdziwym wirtuozem, a momentami – również solistą. Pokazał to przy pierwszej z dwóch bramek, jakie zdobył na Suzuki Arenie. Uciekł obrońcom Korony do linii końcowej, wykorzystał rykoszet od jednego z nich przy dogrywaniu piłki do partnera, po czym z zimną krwią z paru metrów wpakował piłkę do siatki kielczan! Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem – chciałoby się rzec, cytując poetę...

Bajeczne trafienie napastnika Rakowa w spotkaniu z Radomiakiem. Zobacz koniecznie, to murowany kandydat do miana bramki sezonu

To był gol wyrównujący, bo wcześniej Korona objęła prowadzenie (gol zabrzan przy stanie 0:0 został anulowany z powodu spalonego). Bartosz Śpiączka – mimo asysty dwóch graczy gości – zdołał wyłuskać piłkę niemal przy linii bramkowej, a Jakub Łukowski zrobił doskonały użytek z podania kolegi. Kielczanie przez kolejny kwadrans mądrze kontrolowali grę. I może mecz zakończyłby się dla nich inaczej, gdyby nie przymusowa przerwa zarządzona przez arbitra po racowisku urządzonym przez miejscowych fanów i zadymieniu stadionu. Drużyny na dziesięć minut zejść musiały do szatni, gdzie trener Gaul na tyle zmotywował swój zespół, że ten jeszcze w I połowie odpowiedział opisaną wcześniej bramką Japończyka.

Ależ remontada w wykonaniu Legii – w sam raz na wagę powrotu na fotel lidera! Bezcenna lewa nóżka Filipa Mladenovicia

PKO Ekstraklasa Raport odcinek 5.

Po zmianie stron przez niemal kwadrans bardziej kopano (się wzajemnie) niż grano w piłkę, aż wreszcie znów „iskrę geniuszu” pokazał Okunuki. Nie chodzi o sam fakt zdobycia bramki, ale o to, że – po dograniu Piotra Krawczyka – technicznie uderzył akurat w to miejsce bramki, którego nie mógł sięgnąć Konrad Forenc. Już do końca Górnik pilnował skrzętnie prowadzenie. Mógł je zresztą w doliczonym czasie podwyższyć, ale Norbert Wojtuszek – dobrze obsłużony przez Lukasa Podolskiego – trafił tylko w słupek, miast do siatki.

Jeszcze jeden nieudany skok „gangu Olsena” na pełną pulę. Mimo prowadzenia, wrocławianie z Górnego na Dolny Śląsk zabrali tylko punkt

Korona Kielce – Górnik Zabrze 1:2 (1:1)

1:0 Łukowski 16 min, 1:1 Okunuki 45 min, 1:2 Okunuki, 57 min

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 10615.

Korona: Forenc – Danek, Trojak ż, Zebić, Balić ż – Łukowski (65. Zarandia), Sewerzyński (65. Szpakowski), Takáč (65. Deja ż), Podgórski (46. Błanik) – Sierpina (77. Szykawka), Śpiączka

Górnik: Broll – Szcześniak, Kotzke, Jensen – Olkowski (77. Wojtuszek), Mvondo (65. Paluszek), Vrhovec (77. Podolski), Janża ż – Dadok, Okunuki (81. Kamber) – Krawczyk (81. Włodarczyk)

Sonda
Kto będzie mistrzem Polski w sezonie 2022/23?
Najnowsze