- Myślę, że na decyzji Górnia zaważyła słabsza wiosna w moim wykonaniu - samokrytycznie ocenia Dawid. - W rundzie rewanżowej tylko jedno trafienie, latem słabsza postawa w sparingach. A że w Górniku jest teraz kilku dobrych napastników (Leo Markowski, Przemysław Pitry, Tomek Zahorski - red.), moje szanse na grę są bardzo małe - ocenia. - A wchodzenie na końcówki mnie nie interesuje. Ja chcę grać, a nie siedzieć na ławie.
Wczoraj Dawid był już w Łodzi. Załatwiał wszelkie formalności związane z przeprowadzką.
- Miałem jeszcze ofertę z Lechii Gdańsk, ale Łódź jest bliżej Śląska - uśmiecha się. - Podpisałem z ŁKS roczną umowę i nie ma w niej słowa o możliwości pierwokupu. Czyli po roku wracam do Zabrza. Górnik jeszcze będzie mój! - zapowiada odważnie.