Spotkanie mogło rozpocząć się świetnie dla GKS-u Bełchatów. Goście, a konkretniej Błażej Telichowski, trafili do siatki, jednak asystent sędziego podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Była to słuszna decyzja. Chwilę później było już 2:0 dla Piasta. Konstantin Wasiljew dokonał rzeczy nieprawdopodobnej - w ciągu trzech minut dwa razy trafił z rzutu wolnego. Goście nie złożyli jednak broni. Arkadiusz Piech w 13. minucie wykorzystał rzut karny, ale przyjezdni nie byli w stanie wyrównać do przerwy.
Górnik Łęczna zdobył arcyważne trzy punkty. Korona Kielce na kolanach
W drugiej połowie kibice w Gliwicach byli świadkami show Kamila Wilczka. Napastnik Piasta zmierza po koronę króla strzelców Ekstraklasy, a trzy bramki przeciwko bełchatowianom do tego celu znacznie go przybliżyły. Sprawiły one także, że gliwiczanie mogą nieco odetchnąć, ponieważ powiększyli swoją przewagę nad strefą spadkową. Na otarcie łez dla Bełchatowa trafił jeszcze Łukasz Wroński, ale stało się nieprawdopodobne! Kamil Wilczek trafił jeszcze raz! A trzecią bramkę w doliczonym czasie gry w tym spotkaniu dorzucił Damian Zbozień. Nieprawdopodobny wieczór w Gliwicach!
Piast zajmuje 3. miejsce w tabeli grupy walczącej o utrzymanie. Ma pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. GKS Bełchatów jest czerwoną latarnią Ekstraklasy, a do bezpiecznego miejsca traci trzy "oczka".
Piast Gliwice - GKS Bełchatów 6:3 (2:1)
Bramki: Wasiljew 5,8, Wilczek 61, 70, 81 (k), 90 - Piech 13 (k), Wroński 90, Zbozień 90
Piast: Szmatuła – Klepczyński, Horvath, Hebert, Piotr Brożek – Podgórski (56. Martinez), Hanzel, Wasiljew (77. Żiwec), Szeliga, Badia (82. Osyra) – Wilczek
GKS: Trela – Zbozień, Baranowski, Telichowski, Szymorek – Michał Mak (69. Wroński), Baran (46. Szymański), Rachwał, Wacławczyk, Małkowski (75. Komołow) – Piech
Żółta kartka: Telichowski