- Po kiepskim początku rundy wiosennej potrzebowaliśmy wygranego meczu. Piękno nie miało wielkiego znaczenia – mówił „Super Expressowi” Jakub Czerwiński po końcowym gwizdku wtorkowej potyczki. - Jest spory oddech ulgi. Liczą się uśmiechy na twarzach, o które tak walczyliśmy.
Poprzeczka idzie jednak w górę; po beniaminku, rywalem gliwiczan jest teraz kandydat do mistrzowskiego tytułu. - Łazienkowska to oczywiście trudny teren – podkreśla kapitan gości. - Nasz najważniejszy atut przed tym spotkaniem to fakt, że w minionych dniach szykowaliśmy się do niego w lepszych niż dotychczas nastrojach – dodaje Czerwiński.
Kapitan Piasta ma z tym duży kłopot przed meczem z Legią, wyznał to bez ściemy
Doświadczony stoper Piasta ma jednak duży kłopot z określeniem pułapu obecnych możliwości swej drużyny. Rok temu, po zimowej przerwie, gliwiczanie byli najlepszym zespołem wiosny. Teraz - jako się rzekło – mają kłopoty ze zdobywaniem punktów, choć okres przygotowawczy przepracowali według wzorców, które wcześniej przyniosły znakomite efekty.
- Mam kłopot, żeby powiedzieć, skąd ta różnica – przyznaje Jakub Czerwiński. - Ja nie widzę przyczyny tego, że nie możemy złapać rytmu i tylko momentami gramy to, co chcemy grać – rozkłada bezradnie ręce kapitan śląskiej ekipy.
Czerwiński – przypomnijmy w przeszłości był zawodnikiem klubu z Łazienkowskiej. Dzięki temu – prócz złota MP z Piastem – ma w CV także dwa tytuły mistrzowskie, po które sięgał z Legią. - Już od sześciu lat gram w Gliwicach, przygoda z Legią była tylko epizodem, ale… sentyment pozostał – zdradza nasz rozmówca. - Fantastyczny czas tam spędziłem – potwierdza. I zaznacza z uśmiechem: - Z Jędzą piątkę przybiję.
Aleksandar Vuković zrobi to pierwszy raz. Musi trzymać nerwy na wodzy, wisi nad nim poważne zagrożenie
Artur Jędrzejczyk – wyjaśnijmy – to jedyny piłkarz w obecnej kadrze Legii, z którym Jakub Czerwiński zasiadał wówczas w szatni klubu ze stolicy.
Początek meczu Legia – Ruch przy Łazienkowskiej w niedzielę o godz. 17.30. Transmisja w Canal+ Premium.